Gdyby do tego doszło, Wilbo stałoby się tylko firmą produkcyjną, a inny podmiot wziąłby na siebie sprzedaż, logistykę, marketing i dystrybucję. Miałoby się to przełożyć na znaczące ograniczenie kosztów działalności po stronie Wilbo i umożliwić prowadzenie rentownej działalności, dzięki której możliwa będzie spłata wierzycieli.
Przedstawiciele spółki zaznaczają jednak, że taki scenariusz to tylko jedna z opcji. – Nie zapadły jeszcze żadne decyzje w sprawie inwestora – mówi Bożena Serzycka, szefowa Grupy Bałtyckiej. Ta firma w ubiegłym roku kupiła?od Wilbo nieruchomości w Gdyni i prawdopodobnie to właśnie ona może zostać inwestorem w giełdowej spółce. Na razie nie wiadomo, czy transakcji będzie towarzyszyć emisja akcji.
Ostatnie kilkanaście miesięcy dla Wilbo było bardzo burzliwych. Jeszcze rok temu wydawało się przesądzone, że firma połączy się z giełdowym Seko. Jednak do transakcji nie doszło. Latem banki wypowiedziały spółce kredyty i jej zarząd nieoczekiwanie złożył wniosek o upadłość likwidacyjną, co sprawiło, że kurs zanurkował do historycznie niskich poziomów. Potem spółka dostrzegła jednak szansę na ratunek i złożono wniosek o upadłość układową. Sąd się do niego przychylił. Kurs Wilbo od kilku miesięcy utrzymuje się na poziomie 0,3–0,4 zł.
Spółka przedstawiła już propozycje układowe. Zakładają podział wierzycieli na dwie grupy. Pierwsza obejmuje tych z wierzytelnościami do 30 tys. zł. W ich przypadku kwota główna ma zostać spłacona w terminie 18 miesięcy od zatwierdzenia układu. Z kolei druga grupa dotyczy wierzytelności powyżej 30 tys. zł. Spółka chce, by kwota główna została pomniejszona o 40 proc., a następnie spłacona w 10 ratach (co sześć miesięcy).
Władze Wilbo wierzą, że jest szansa, aby ten rok spółka zakończyła zyskiem. W ubiegłym miała ponad 30 mln zł straty netto, przy przychodach niespełna 78 mln zł. Tegoroczne marże mają być wyższe dzięki przerzuceniu części kosztów na odbiorców oraz dzięki weryfikacji dotychczasowych kontraktów. W planach jest m.in. zmniejszenie udzielanych upustów oraz skrócenie terminów płatności. Wilbo sygnalizuje też konieczność redukcji zatrudnienia. Zamierza odbudować kanały dystrybucyjne i zwiększyć sprzedaż swojej flagowej marki – Neptuna.