Przedstawiciele spółki nie potwierdzają naszych informacji, zaznaczając, że gdyby faktycznie oferta została wstrzymana, konieczny byłby do tego aneks do prospektu, jego zatwierdzenie przez Komisję Nadzoru Finansowego i publikacja na stronie spółki. Do zamknięcia tego wydania to nie nastąpiło.

Pierwotny plan zakładał, że Abris, główny akcjonariusz Etosu, chciał uplasować 13,5 mln akcji, które stanowią 33 proc. kapitału spółki (nowej emisji nie planowano, ale fundusz mógł sprzedać nawet 50 proc. akcji). Zgodnie z harmonogramem zapisy dla inwestorów indywidualnych zaplanowano do środy, a dzień później miała się zakończyć budowa księgi popytu wśród inwestorów instytucjonalnych.

Co może być powodem wstrzymania IPO? Czy inwestorzy zbili wycenę spółki do poziomu, który nie satysfakcjonuje sprzedającego? We wtorek przedstawiciele Etosu i Abrisu odmówili komentarza. Wcześniej cenę maksymalną akcji ustalono na 17,5 zł, co wycenia całą spółkę na 473 mln zł, natomiast ofertę na 156 mln zł. Z naszych informacji wynika, że jednym z powodów odwołania IPO może być spodziewane pogorszenie rentowności Etosu.

– Abris zdecydował się na wstrzymanie oferty, bo nie chciał psuć sobie reputacji, sprzedając spółkę, której wyniki w tym roku mogą się nie poprawić – mówi nasz rozmówca. Już w I kwartale marża brutto spółki spadła do 53,6 proc. z 59,4 proc. rok temu, co w dużym stopniu jest efektem umacniającego się dolara (firma za prawie całą kolekcję płaci w tej walucie). Pojawiły się też obawy, że Etosowi nie uda się wypracować w tym roku 30 mln zł zysku netto (w 2014 r. miał 19 mln zł), a wynik ten był przez inwestorów traktowany jako jeden z podstawowych przy wycenie spółki. Ale mówi się również, że odzieżowy rynek „psuje" LPP (właściciel marek Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay), który z powodu problemów sprzedażowych w Polsce i wstrzymania rozwoju na Wschodzie ma zbyt dużo towaru i jest zmuszony do głębokich wyprzedaży, co negatywnie odbija się na marży.

- LPP może mieć pewien wpływ na Etosa, ale w ograniczonym stopniu, bo marki obu spółek przeznaczone są dla innych grup docelowych. Poza tym LPP to duży gracz, działający również poza Polską, dlatego odwołania oferty upatrywałbym raczej w mocnym dolarze, kosztach zapowiadanej ekspansji i wpływu tych czynników na ostateczny wynik 2015 r., który przy spadku marży w I kwartale rodził obawę o wynik całoroczny - mówi Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS.