Z każdym kolejnym dniem kwietnia zbliża się moment odmrożenia gospodarki. Spółki prowadzące sieci sklepów odzieżowych i obuwniczych nie liczą, że będą mogły otworzyć biznes jeszcze w tym miesiącu. Jak wyobrażają sobie otwarcie i dalszy ciąg wydarzeń?
Czekanie na maj
– Zapowiedzi stopniowego odmrażania gospodarki po 19 kwietnia to pozytywny sygnał. Jako grupa nie liczymy, że ruszą wtedy galerie handlowe, w których jest gros naszych sklepów. Spodziewałbym się, że w pierwszym kroku będzie można się swobodniej przemieszczać. Nasz optymistyczny scenariusz nadal jest ten sam: powrót do handlu w przyszłym miesiącu, być może po weekendzie majowym – mówi Grzegorz Pilch, prezes VRG, grupy, do której należą marki odzieżowe Vistula, Wólczanka, Bytom.
– Zakładamy, że otworzymy jednocześnie wszystkie dotychczasowe sklepy. Nie planowaliśmy redukcji. Nie mamy też sygnałów od franczyzobiorców, aby rozważali rezygnację ze współpracy. Myślę, że do takich sytuacji może dojść dopiero po ponownym otwarciu sklepów, gdyby sprzedaż nie szła pomyślnie – dodał Pilch.
Także LPP, właściciel marek Reserved, Sinsay czy Mohito, chce od razu otworzyć wszystkie sklepy. – Sieć powinna działać w całości albo w ogóle – powiedział w środę wiceprezes spółki Przemysław Lutkiewicz.
Pytany o wielkość sieci detalicznej na koniec 2020 r., powiedział, że firma będzie chciała otworzyć jak największą liczbę nowych lokalizacji, choć w sumie ma być to mniej, niż zakładał plan. Powierzchnia handlowa ma urosnąć o 10 proc. rok do roku, podczas gdy pierwotny plan zakładał wzrost o 16 proc.