W różny sposób podchodzą firmy z branży obuwniczo-odzieżowej do poluzowanych od poniedziałku zasad handlu. Wśród notowanych na giełdzie przedstawicieli branży są zarówno tacy, którzy próbują sił w starciu z epidemią i testują zachowania konsumentów, jak i tacy, którzy na otwarcie sklepów nie zdecydowali się. Według danych, które zebraliśmy, obecnie działa raptem około 11 proc. sklepów, które sprzedają produkty i towary emitentów.
Ruchliwiej przy ulicach
Do pierwszej grupy firm, które zdecydowały się na otwarcie sklepów, należy obuwniczy gigant CCC. Na początku tygodnia ruszyło 100 sklepów spółki ulokowanych poza galeriami handlowymi. W wypadku CCC odpowiadają one za około 20 proc. wszystkich sklepów stacjonarnych w Polsce.
Na podobny ruch zdecydowało się CDRL, właściciel marki odzieży dziecięcej Coccodrillo. Ta spółka także otworzyła około 100 sklepów. W jej wypadku to prawie połowa wszystkich w Polsce.
Małymi kroczkami testuje zachowanie konsumentów także Monnari Trade, który po 13 marca zamknął wszystkie sklepy, choć nie wszystkie mieszczą się w galeriach. Według przedstawicieli odzieżowej firmy obecnie działają sklepy w pięciu miejscach.
W wypadku Solaru w środę działało dziewięć sklepów. – Wszystkie sklepy sieci własnej Solar, w liczbie 70, są zlokalizowane w centrach handlowych i są zamknięte. Natomiast z sieci franczyzowej, liczącej 18 sklepów, dziewięć jest zlokalizowanych poza centrami handlowymi i te sklepy rozpoczęły swoją działalność w skróconych godzinach otwarcia – mówi Stanisław Bogacki, prezes Solaru. – W poprzedzającym tygodniu z powyższych dziewięciu sklepów działało jedynie kilka, z reguły po uprzednim umówieniu się telefonicznym – tłumaczy.