Wczoraj na finiszu sesji za akcję Sfinksa trzeba było zapłacić 0,5 zł po wzroście o 30,3 proc. Dziś też mocno przeważa popyt. Około godz. 10 kurs rośnie o ponad 51 proc. do 0,75 zł – to dziś najwyższy wzrost na giełdzie. Zwyżce notowań Sfinksa towarzyszy wysoki obrót akcjami.
Euforia inwestorów jest reakcją na wczorajszą informację o tym, że podczas zgromadzenia wierzycieli przegłosowano przyjęcie układu, który będzie realizowany po jego zatwierdzeniu przez sąd.
To jeden ze sposobów, za pomocą którego gastronomiczna spółka chce ustabilizować trudną sytuację finansową wynikającą w dużej mierze z pandemii i wielomiesięcznego lockdownu. Przyjęty układ reguluje sposób spłaty wierzytelności i ma zapewnić spółce odzyskanie stabilności. Na bazie układu nastąpi m.in. przesunięcie spłaty w czasie części wierzytelności, rozłożenie na raty, zmiana sposobu naliczania odsetek, zamiana części długu na akcje oraz częściowe umorzenie wierzytelności. Do układu przystąpił także główny wierzyciel Sfinksa, czyli BOŚ Bank.
- Bardzo doceniamy postawę banku i innych partnerów biznesowych, którzy poparli nasz plan wychodzenia z obecnego kryzysu. Przyjęte rozwiązanie układowe stabilizuje sytuację spółki i pozwala na obniżenie kosztów kredytu. W każdej grupie układowej poparcie dla zaproponowanego planu znacznie przekroczyło wymogi ustawy - podkreślał Sylwester Cacek, prezes Sfinksa. Zaznaczył też jednak, że powodzenie układu nie będzie możliwe bez otrzymania wsparcia z ARP na pokrycie luki płynnościowej w związku z trwającym już prawie cztery miesiące zamrożeniem działalności i brakiem widoków na otwarcie branży w następnych tygodniach.
- W kilka dni po jesiennym zamknięciu lokali złożyliśmy wniosek do Agencji Rozwoju Przemysłu o zwrotną pożyczkę, ale procedury trwają prawie tyle co lockdown, a decyzji niestety nadal nie ma. Bez tego wsparcia wobec zamknięcia branży nie będziemy mogli uregulować należności powstałych po otwarciu postępowania układowego, a to jest jednym z warunków zatwierdzenia układu przez sąd - podkreśla Cacek.