Wzorcowym przykładem zachowania określanego odruchem stadnym są gwałtowne wzrosty rynku prowadzące do powstania tzw. bąbla spekulacyjnego. W historii rynków kapitałowych tego typu zachowania obserwowane są od dawna, o czym może świadczyć choćby tulipanomania z XVII wieku. W czasach współczesnych ostatnim przykładem superspekulacji była ubiegłoroczna hossa internetowa. To, że fala ogólnej euforii zalewa nie tylko inwestorów, ale również analityków, może nieco dziwić, ale w końcu analitycy też są tylko ludźmi, co oznacza, iż psychologia tłumu odnosi się również do nich. Wszyscy doskonale pamiętamy, jak znane i renomowane banki inwestycyjne i biura maklerskie prześcigały się w uzasadnieniu jak najwyższej wyceny Optimusa i innych spółek z sektora TMT. Co się stało później - wiadomo.
Mimo wszystko od analityków można oczekiwać, iż do rynku będą podchodzić przynajmniej z nieco większym dystansem, a w obliczu "normalnej" sytuacji rynkowej nie będą podlegali odruchom stadnym. Tymczasem ostatnie dni i miesiące pokazują, iż, jak to określił jeden z moich znajomych, raporty chodzą stadami. Pierwszym przykładem była Netia. Ogromnie zadłużona spółka funkcjonująca na zmonopolizowanym rynku w momencie debiutu hołubiona była przez większość analityków, a wyceny akcji na poziomie wyższym niż 150 zł nie były niczym dziwnym. Później akcje spadały, ceny docelowe spadały, ale rekomendacje w większości nie. Dopiero gdy było już jasne, że ze spółką jest bardzo źle, analitycy zaczęli prześcigać się w przedstawianiu coraz gorszej opinii o Netii. Do banków inwestycyjnych dołączyły firmy ratingowe, które obniżyły oceny wiarygodności kredytowej Netii praktycznie w momencie szczytu pesymizmu ogarniającego rynek. Naturalnym staje się tu pytanie, po co komu rekomendacja sprzedaj po spadku kursu o 90%? Niestety, nie znam tu odpowiedzi.
Wydaje mi się, iż ostatnio podobny odruch stadny można zaobserwować w przypadku Elektrimu. Spółka ta nie raz już borykała się z poważnymi problemami finansowymi. Jej hasłem reklamowym mógłby być nawet slogan "Kłopoty to nasza specjalność". Mimo to przez długi czas utrzymywała się na wysokiej pozycji, jeśli chodzi o stosunek rekomendacji kupuj do sprzedaj. Problemy Elektrimu z płynnością finansową sprawiły, iż zalecenia inwestycyjne zmieniły się. Czemu jednak wcześniej przy rekomendacjach typu zdecydowanie kupuj ogromne zadłużenie i niedopasowanie struktury aktywów i pasywów nie powodowało zapalenia czerwonej lampki? Być może odpowiedzią jest tu krążąca po rynku teza, iż rekomendacja sprzedaj jest nie do końca uzależniona od sytuacji spółki. Zarzut ciężki i mam nadzieję, że nie pokrywa się z rzeczywistością. Moje doświadczenie zawodowe powoduje jednak, że czerwona lampka się pali.