Przedstawiciele banków już jesienią informowali przedstawicieli rządu i parlamentarzystów, że mają trudności z praktycznym stosowaniem ustawy o kredycie konsumenckim. Tak dzieje się często z przepisami, których poprawność może dopiero zweryfikować życie, zazwyczaj zdecydowanie bogatsze, niż wyobraźnia ustawodawcy.
Łatanie ustawowych dziur
Nieliczne poprawki - znajdujące się w rządowym projekcie - zmierzają do doprecyzowania przepisów. Przykładowo, ustawy nie stosuje się do umów o kredyt konsumencki mniejszy niż 500 zł i większy niż 80 000 zł albo równowartości tych kwot w innej walucie. Problem wyniknął z braku przepisu określającego sposób przeliczania waluty obcej na złote. Lukę tę proponuje się uzupełnić poprzez określenie, że przeliczenia dokonuje się według średniego kursu ogłaszanego przez NBP dla danej waluty, obowiązującego w dniu poprzedzającym dzień zawarcia umowy.
Obok tego typu mniej istotnych zmian jest też propozycja wprowadzenia poprawki zdecydowanie istotniejszej. Między innymi chodzi o rozszerzenie katalogu kredytów konsumenckich, do których nie stosuje się przepisów ustawy. Dotyczy to kredytów przeznaczonych na zakup udziału we współwłasności nieruchomości oraz ekspektatywy (oczekiwania) odrębnej własności lokalu, a także kredytów przeznaczonych na nabycie wierzytelności wynikającej z umowy zawartej przez osobę trzecią z przedsiębiorcą budowlanym, obejmującej prawa z tytułu wniesionego wkładu budowlanego. Wyłączenia te uzupełniają katalog wszelkich możliwych form nabycia nieruchomości, generalnie wyłączonych spod działania ustawy o kredycie konsumenckim.
Odnawialne wyłączone