Po huśtawce w pierwszych dniach po długim weekendzie, na środowej sesji RDN średnia cena ustaliła się na tym samym poziomie co dzień wcześniej. Zgodnie z przewidywaniami, najwyższe ceny energii elektrycznej były w godzinach szczytu przedpołudniowego. Głównym powodem takiego stanu rzeczy nie był jednak zwiększony popyt na energię w tych godzinach. Obserwując krzywe zagregowane można zauważyć, że sumaryczny wolumen w ofertach popytowych na poszczególne godziny szczytu przedpołudniowego był porównywalny, a często nawet mniejszy od wolumenu w ofertach popytowych w godzinach pozostałych, w których cena ustaliła się na znacznie niższym poziomie. Wynika z tego, że rynek zaakceptował poziom 130-140 PLN/MWh dla ceny energii w pierwszym szczycie i zarówno kupujący jak i sprzedający wycenili czwartkową energię w tych godzinach drożej niż w pozostałych.
Z powyższej obserwacji widać, jak duży wpływ na poziom cen giełdowych mają wszelkiego rodzaju "bodźce psychologiczne", działające na sporządzających oferty giełdowe. Nie do końca wiarygodny wynik analizy zachowania graczy giełdowych dla wydawałoby się analogicznych okresów potęguje to oddziaływanie i w efekcie na fizycznym rynku dostaw generowane są oferty raczej oderwane od uwarunkowań obrotu fizycznego. Czyżby na parkiet Towarowej Giełdy Energii powoli wkraczały spekulacyjne (rynkowe) mechanizmy kształtowania cen? Czy może to tylko kolejny, niewytłumaczalny, niepowtarzalny i zupełnie przypadkowy zbieg okoliczności?