W Czechach zostały okruchy

Czeska prywatyzacja powoli dobiega końca. Za kilka miesięcy zlikwidowany zostanie Fundusz Majątku Narodowego, który przez ostatnie lata wytrwale szukał inwestorów dla państwowych przedsiębiorstw.

Publikacja: 30.07.2005 08:17

Prawdopodobnie największym tegorocznym sukcesem prywatyzacyjnym w całym regionie Europy Środkowowschodniej była sprzedaż większościowych udziałów w firmie Česky Telecom. Akcje trafiły w ręce hiszpańskiej Telefoniki. Było to drugie podejście do sprzedaży czeskiego operatora telekomunikacyjnego - za pierwszym razem, w 2002 roku, rząd w Pradze nie wybrał kupca, ponieważ wszyscy chętni oferowali zbyt mało.

Zresztą teraz też - nawet już po ogłoszeniu zwycięzcy - istniały poważne obawy, czy prywatyzacja dojdzie do skutku. Tym razem przyczyną niepowodzenia mogło być rządowe "przemeblowanie". Ostatecznie jednak wymiana premiera ze Stanislava Grossa na Jiřiego Paroubka (wcześniej pełniącego funkcję ministra ds. rozwoju regionalnego) w niczym nie zaszkodziła i narodowy operator znalazł się w grupie Telefoniki. Hiszpanie zwyciężyli, oferując za pakiet 51% akcji czeskiej spółki 82,6 mld koron (ok. 3,6 mld USD). Przebili tym samym oferty złożone przez konkurentów: Swisscom i Belgacom. Po sfinalizowaniu umowy chcą odkupić także pozostałe papiery spółki. Zarząd Telefoniki wyraził gotowość zamknięcia transakcji w ostatnim kwartale br.

Sprzedaż Českiego Telecomu to druga co do wartości prywatyzacja w dziejach Republiki Czeskiej. Więcej zapłacono tylko za prywatyzowaną w 2001 r., razem z sześcioma regionalnymi spółkami gazowniczymi, firmę Transgas. Nabywca, niemiecki koncern RWE, wyłożył za nie łącznie ok. 5,3 mld USD.

Inwestorzy zza miedzy

Tak dużych prywatyzacji, jak sprzedaż Českiego Telecomu w naszym regionie w tym roku nie było i już nie będzie. Czesi sprzedali wprawdzie w ciągu ostatnich kilku miesięcy dwie spore firmy Unipetrol oraz Vitkovice Steel, ale skala obydwu tych transakcji nie dorównywała prywatyzacji narodowego operatora telekomunikacyjnego. Za 63% akcji Unipetrolu oraz większościowe udziały w kilku spółkach zależnych, nabywca, którym został nasz PKN Orlen, zapłacił nieco ponad 13 mld koron (równowartość 1,8 mld zł). Co ciekawe, i w tym przypadku - podobnie jak przy prywatyzacji Českiego Telecomu - ostateczny nabywca znalazł się dopiero w drugim podejściu. Pierwszy zorganizowany przed laty przetarg wygrał Agrofert Holding, ale nie został większościowym akcjonariuszem Unipetrolu, ponieważ... nie zapłacił wylicytowanej sumy.

Jeszcze mniejsza będzie kwota, jaką uzyska czeski budżet ze sprzedaży koncernu hutniczego Vitkovice Steel. Pod koniec czerwca komisja przetargowa zdecydowała, że spółkę kupi rosyjska firma Evraz Holding, która zaoferowała najwyższą cenę - 7,05 mld koron (ok. 960 mln zł).

Ostatnia taka prywatyzacja

Podobnej wielkości wpływy da zapewne kolejna strategiczna prywatyzacja, jaką jeszcze przed końcem roku ma przeprowadzić Fundusz Majątku Narodowego, czyli odpowiednik naszego Ministerstwa Skarbu Państwa. Chodzi o sprzedaż spółki Severočeské Doly, czyli kopalń węgla brunatnego, położonych w północno-zachodnich Czechach, tuż przy granicy z Niemcami. Właścicielem 55,4% akcji tego przedsiębiorstwa, decyzją czeskiego rządu, zostać ma koncern energetyczny ČEZ. Severočeské Doly pozostaną więc w czeskich rękach. Przedsiębiorstwa - zgodnie z wycenami FMN - warte są nie mniej niż 7 mld koron (960 mln zł).

Ta sprzedaż będzie prawdopodobnie ostatnią dużą prywatyzacją przeprowadzoną przez Fundusz. - Do końca tego roku prywatyzować będziemy już znacznie mniejsze firmy, które nie mają aż takiego znaczenia strategicznego - powiedziała PARKIETOWI Jitka Wagnerova z biura prasowego FNM. Pracownicy Funduszu będą z pewnością intensywnie rozglądać się za... nową pracą. Zgodnie z decyzją czeskich władz Fundusz Majątku Narodowego będzie istniał tylko do końca br. Fakt ten najdobitniej świadczy o tym, że prywatyzacja u naszych południowych sąsiadów zbliża się już do końca.

- Likwidacja Funduszu nie oznacza oczywiście, że prywatyzacja w Republice Czeskiej skończy się raz na zawsze - przekonuje w rozmowie z nami przedstawicielka FMN. - Nie będzie jednak prowadzona na taką skalę, jak dotychcZ majątku została 1/100

Większość dużych firm u naszych południowych sąsiadów została już sprywatyzowana i Czesi nie mają po prostu zbyt wiele do zaoferowania nabywcom. Zdaniem Jitki Wagnerovej, wartość spółek, które są teraz w posiadaniu FMN stanowi ok. 1% całego majątku, jakim dysponował Fundusz na początku działalności.

- Od przyszłego roku za prywatyzację w Republice Czeskiej odpowiadać już będzie nasze Ministerstwo Finansów - wyjaśniła J. Wagnerova. To ono najprawdopodobniej sprzeda kilka kolejnych spółek o znaczeniu strategicznym, które są wciąż własnością państwa. Wydaje się bowiem bardzo mało prawdopodobne, aby pod młotek wystawił je jeszcze sam Fundusz. Dlaczego? Prywatyzację zajmującej się głównie transportem i składowaniem produktów ropopochodnych firmy Čepro (dziś 100% akcji w ręku FMN) wstrzymują nadal spory prawne. Należąca również w całości do Funduszu spółka MERO ČR (skrót od Mezinárodní Ropovody), zdaniem rządzącej Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (ČSSD) nie powinna w ogóle być prywatyzowana. Z jej sprzedażą nie spieszyłaby się także opozycyjna Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS).

Podobnie wygląda sprawa sprzedaży koncernu energetycznego ČEZ (67,6% w gestii państwa). Czeski wicepremier ds. gospodarczych Martin Jahn oznajmił ostatnio, że prywatyzacja tego producenta i dystrybutora energii elektrycznej w ogóle nie wchodzi w grę przed jego ekspansją zagraniczną.

ČEZ ma wilczy apetyt

Česke Energetické Závody, czyli właśnie ČEZ, to jeden z najlepszych przykładów na to, że nasi południowi sąsiedzi coraz częściej występują teraz w roli przejmujących niż przejmowanych. Kilka tygodni temu Martin Roman, dyrektor generalny czeskiego koncernu, poinformował, że ČEZ planuje do końca 2009 r. przeznaczyć na akwizycje w naszym regionie do 5 mld euro. Gros tej sumy miałoby trafić do Polski. - Wysłaliśmy list wyrażający wstępnie zainteresowanie udziałem w prywatyzacji waszego sektora energetycznego - powiedział rzecznik prasowy spółki Ladislav Křiž.

Czesi wystartowali w przetargach na zakup akcji Elektrowni Kozienice i Zespołu Elektrowni Dolna Odra. Otwarta jest wciąż sprawa przejęcia przez czeską grupę Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Spółka chciała odkupić od Elektrimu blisko 39% akcji PAK-u, a następnie wystąpić z propozycją przejęcia 50% walorów elektrowni od Skarbu Państwa. ČEZ chciałby jednak przejmować nie tylko polskich producentów, ale również dystrybutorów energii.

Zresztą w obydwu tych sektorach czeski gigant (grupa zajmuje 446. pozycję wśród najbardziej wartościowych firm na świecie - jej majątek wycenia się na ok. 11,8 mld USD) dokonuje już przejęcia w naszym regionie. Niedawno kupił spółkę dystrybucyjną w Rumunii i trzy w Bułgarii.

Jeszcze jedna szansa

Firma startowała również, bez powodzenia, w przetargu na prywatyzację dwóch bułgarskich elektrowni: w Warnie oraz w położonym przy granicy z Rumunią mieście Ruse. Rywalizacje o te firmy przegrała z państwową grupą energetyczną UES Rossija. Ta zaoferowała za obydwu producentów prądu najwyższe ceny: odpowiednio 162,3 mln euro i 49,2 mln euro. Problem w tym, że - zgodnie z decyzją bułgarskiego urzędu antymonopolowego z połowy lipca - Rosjanie będą mogli kupić tylko jedną ze spółek. Przejęcie obydwu oznaczałoby bowiem, że UES Rossija uzyskałaby dominującą pozycję na bułgarskim rynku energetycznym.

Szanse na zakup przez Czechów drugiej elektrowni zwiększa fakt, że to oferta cenowa ČEZ była tylko trochę niższa od propozycji Rosjan. Sprawa przejęcia bułgarskich spółek energetycznych powinna się rozstrzygnąć w najbliższych tygodniach.

I na tym nie kończą się apetyty ČEZ-u. Koncern złożył ofertę w przetargu na elektrownię i kopalnię węgla w Czarnogórze, szykuje się do udziału w przetargu na elektrownię i spółkę dystrybucyjną w Macedonii. Łakomie spogląda też na energetyczne rynki: Słowacji, Węgier, Serbii, Chorwacji, Słowenii i Bośni. Nie zapomina też o własnym podwórku, czego dowodem jest zakup wSpółki zamknięte

w poczekalni

Na liście czeskich państwowych firm przeznaczonych pod młotek jest jeszcze co najmniej jedno strategiczne przedsiębiorstwo. Chodzi o tamtejszego narodowego przewoźnika České Aerolinie, spółkę, która w 56,4% należy do Funduszu, a w pozostałej części jest własnością Czeskiej Agencji Konsolidacyjnej. I ona jednak w najbliższym czasie nie doczeka się raczej nowego właściciela. Najpewniej sprywatyzowana zostanie w roku 2007.

W prywatne ręce ma w przyszłości trafić również zarząd czeskich lotnisk, czyli Česká Správa Letišť. Przedsiębiorstwo to nie jest jednak na razie przygotowane do prywatyzacji. W najbliższej przyszłości rząd w Pradze ma je przekształcić w spółkę akcyjną. O sprzedaży ČSL realnie myśleć będzie więc najprawdopodobniej dopiero kolejna ekipa rządowa, wyłoniona po wyborach parlamentarnych.

Polityka może mieć bardzo duży wpływ również na prywatyzację kilku innych dużych firm w Czechach. Za obecnego socjaldemokratycznego gabinetu w państwowych rękach pozostanie na pewno Česká Pošta. Opozycyjne ugrupowanie ODS nie miałoby jednak nic przeciwko zbyciu tego przedsiębiorstwa. Ewentualni kupcy muszą się więc uzbroić w cierpliwość, bo na oferty sprzedaży poczty przyjdzie im poczekać co najmniej do wyborów. Podobnie jak na możliwość przejęcia należących wciąż do czeskiego skarbu państwa, znanych browarów Budějovický Budvar. Od czasu do czasu pojawiają się też informacje o zamiarze ich prywatyzacji, jednak spółka ta - jak mówią czescy politycy z różnych ugrupowań, także tych opozycyjnych - wymagać będzie najprawdopodobniej specjalnych procedur. A to opóźni ewentualną sprzedaż browarów.

Co najmniej kilka lat na prywatnego właściciela poczeka też czeski przewoźnik kolejowy, czyli České Dráhy. Zgodnie z opracowaną przez wicepremiera Martina Jahna strategią rozwoju gospodarczego Republiki Czeskiej, spółka ta miałaby być sprzedana, ale dopiero w roku 2013.

Dla chcących inwestować w Republice Czeskiej mamy jednak także dobrą wiadomość, choć dotyczącą firmy znacznie mniejszego kalibru. - Jeszcze w tym roku Fundusz Majątku Narodowego ma sprywatyzować hotel Thermal w Karlowych Warach - powiedziała nam Jitka Wagnerova. Wartość spółki szacowana jest na 10-15 mln koron (1,4-2 mln zł).

Największe prywatyzacje w Republice Czeskiej

spółka inwestor proc. sprzedanych akcji cena (w mln USD)

Transgaz RWE (Niemcy) 97 5300

Český Telecom Telefonica (Hiszpania) 51,1 3600

ČSOB KBC (Belgia) 66 1170

Komerční banka Societe Generale (Francja) 60 1070

Unipetrol PKN Orlen (Polska) 62,99 523

Česká Spořitelna Erste Bank (Austria) 52 462

Vitkovice Steel * Evraz Holding (Rosja) 100 283

Severočeské Doly * ČEZ (Czechy) 55,4 280

* proces prywatyzacyjny w toku

Banki już sprzedane

Prywatyzacja sektora bankowego w Czechach zakończyła się cztery lata temu. W rękach państwa pozostały dwie niewielkie instytucje. Jedna to odpowiednik naszego BGK, który zajmuje się przede wszystkim administrowaniem rządowym programem dla małych i średnich przedsiębiorstw. Drugą jest bank wspierający rozwój eksportu.

Ponad połowa aktywów czeskiego sektora bankowego jest kontrolowana przez trzy instytucje: Komercni Banka, Česká Sporˇitelna i CSOB, który "pod młotek" poszedł jako pierwszy - w 1999 r. Nabywcą została belgijska grupa KBC (w Polsce właściciel Kredyt Banku i Warty). Za 66% akcji zapłaciła 1,1 mld euro. Cena odpowiadała 2,3-krotności wartości księgowych kupionych przez Belgów udziałów.

Rok później austriacki Erste Bank kupił za pół miliarda euro 52% akcji banku Česká Sporˇitelna. O tym, że inwestycja była mniej atrakcyjna, świadczy fakt, że wartość transakcji tylko o połowę przekraczała wartość księgową Sporˇitelnej. W tym samym czasie za akcje Slovenskiej Sporˇitelnej Erste płacił 2,1-krotność wartości księgowej.Ostatnim sprywatyzowanym bankiem z "wielkiej trójki" był Komercni. Został kupiony przez Societe Generale za niemal 1,2 mld euro. Francuzi zapłacili tyle za 60-proc. pakiet akcji prywatyzowanego banku. W odniesieniu do wartości księgowej SocGen zapłacił najwięcej ze wszystkich inwestorów uczestniczących dotychczas w prywatyzacji banków w naszym regionie oprócz dwóch: AIB kupującego Bank Zachodni (C/WK równe 4,2) i niemieckiego HVB przy przejęciu Banku Przemysłowo-Handlowego (C/WK na poziomie 3,3)

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku