Teraz zarabiamy mało, ale pensje wzrosną

Za cztery lata przeciętny Polak powinien zarabiać o ponad 40 procent więcej niż w 2005 roku. Na razie pensje obywateli krajów starej Unii są średnio nawet o 180 procent większe niż nasze

Publikacja: 10.05.2006 08:48

Z prognoz analityków firmy HRK Partners wynika, że w ciągu najbliższych kilku lat płace w Polsce znacznie wzrosną. - O ile dziś możemy przyjąć, że średnia płaca to ok. 2,5 tys. zł, to w 2010 roku wyniesie ok. 3,5 tys. zł - uważa Piotr Sierociński, dyrektor HRK. Wzrost ten będzie skorelowany z rozwojem gospodarczym i zwiększaniem się produktu krajowego brutto. Przeciętnie co roku pensje w Polsce będą rosły o 4,5-6,5 proc. Przy założeniu, że inflacja utrzyma się na poziomie ok. 1 proc. rocznie, realnie nasze pensje rosłyby prawie o 4 proc. w każdym roku.

Zdaniem przedstawicieli HRK, na większe zarobki będziemy mogli liczyć dzięki wyższej wydajności pracy, inwestycjom zagranicznym i otwieraniu się zagranicznych rynków na polskich pracowników. Popyt na pracę tych, którzy zostaną w Polsce, wzrośnie, a zatem w górę pójdą też wynagrodzenia. Ekonomiści podkreślają, że już dziś w niektórych branżach brakuje rąk do pracy, bo wiele osób wyjechało za chlebem za granicę. Jeżeli kolejne kraje starej Unii będą otwierać rynki pracy dla nas, jeszcze więcej osób znajdzie zajęcie poza Polską. Aby znaleźć pracownika, firmy będą musiały płacić więcej.

Zarabiamy mało

Na razie jednak zarabiamy o wiele mniej niż obywatele krajów starej Unii Europejskiej. Gorzej wypadamy nie tylko na tle takich potentatów, jak Niemcy, Wielka Brytania czy Austria, ale nawet na tle Hiszpanii. Pracownicy na najniższych stanowiskach zarabiają tam średnio o 75 proc. więcej niż w naszym kraju. Specjaliści mają pensje o 80 proc. wyższe. Jedynie osoby na stanowiskach kierowniczych zarabiają w Hiszpanii niewiele więcej niż w Polsce, bo tylko o 35 proc. Dla porównania, niemiecki pracownik na najniższym stanowisku zarabia aż o 180 proc. więcej niż w Polsce. Specjalista zarabia w Niemczech o 150 proc. więcej, a kierownik o 90 proc. więcej. - Ale w krajach starej Unii dysproporcje między płacami pracowników niżej zaszeregowanych a menedżerami są mniejsze niż w Polsce. Dlatego też i w Polsce różnice te, dziś wysokie, będą się zmniejszać - uważa P. Sierociński. To odwrotnie niż przez ostatnie 16 lat transformacji, kiedy dynamika wynagrodzeń menedżerów była o wiele wyższa niż zwykłych pracowników. Wynikało to z niedoboru wykwalifikowanej kadry, której trzeba było płacić dużo, by ją znaleźć.

Najlepiej jest w Warszawie

Ponadto z badań firmy HRK Partners wynika, że w Polsce wciąż najlepiej zarabia się w Warszawie. W przypadku osób na stanowiskach kierowniczych stołeczne płace są średnio o 10 proc. wyższe, a w przypadku pracowników wykonawczych aż o 35 proc. Jednak dysproporcje te będą się zmniejszać. - Dynamika płac jest dziś wyższa w ośrodkach miejskich poza stolicą, np. w ¸odzi, Wrocławiu czy Krakowie - uważają analitycy HRK. Wynika to między innymi z rosnącego napływu inwestycji zagranicznych do tych ośrodków. Kolejne zagraniczne firmy wolą budować fabryki czy centra informatyczne poza Warszawą, bo pensje w stolicy są wysokie, a grunty bardzo drogie. Analitycy podkreślają także, że pracodawcy coraz częściej informują o problemach z pozyskaniem pracowników na niższe stanowiska. Dotyczy to w szczególności branży budowlanej i województw zachodnich.

Komentarz

Warunkiem podwyżek jest wzrost wydajności

Maciej Reluga

główny

ekonomista Banku

Zachodniego WBK

W prognozach wzrostu płac, przygotowanych przez nasz bank, założyliśmy, że w ciągu najbliższych kilku lat pensje będą rosły średnio o ponad 5 proc. rocznie. Prognoza HRK jest więc zbliżona do naszej. I możliwa do osiągnięcia pod warunkiem wzrostu wydajności pracy. Ważne będzie także to, jak zachowywać się będzie popyt na pracę. Bo już dziś widać, że realne bezrobocie jest niższe, niż podają statystyki.

Pracodawcy muszą płacić więcej

Ryszard Petru

główny

ekonomista Banku BPH

W sytuacji gdy mamy do czynienia z silnym wzrostem gospodarczym i zauważalną emigracją Polaków za granicę,

to wzrost płac musi być. Już dziś

40 proc. przedsiębiorstw zgłasza problemy ze znalezieniem ludzi

do pracy. Lekarstwem będzie więc podniesienie wynagrodzeń. Czy będzie to 4, 5 czy 6 proc. rocznie,

trudno powiedzieć. Myślę jednak,

że 6 proc. czy nawet więcej

jest realne.

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku