Większa płynność kosztuje
Dzięki ofertom animatorów, instrumenty notowane na giełdzie stają się bardziej płynne, a innym inwestorom łatwiej jest zawierać transakcje. Jaką korzyść mają z tego sami animatorzy? Firma inwestycyjna nie weźmie na siebie obowiązku składania zleceń na każdej sesji, bez odpowiedniego wynagrodzenia. Co prawda w okresie hossy animowanie akcji może okazać się bardzo intratnym zajęciem, ale już w okresach złej koniunktury niesie ze sobą spore ryzyko. Jest ono tym większe, im trwalsza i silniejsza jest przecena. Wtedy inwestorzy, wyrzucający ze swoich rachunków akcje po każdej cenie, często napełniają nimi portfele market makerów. Zdarza się, że w ten sposób animator osiąga duże zaangażowanie w akcjach, które nie przestają spadać, przez co sam ponosi straty.
Między innymi dlatego market makerzy otrzymują określone korzyści w zamian za pełnione obowiązki. Dla animatorów rynku tymi korzyściami są dużo niższe opłaty od transakcji niż ponoszone przez pozostałych uczestników rynku na rzecz GPW i Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Mogą liczyć także na obniżone opłaty za dostęp do systemu Warset. Animatorzy emitenta otrzymują natomiast wynagrodzenie pieniężne od emitentów. Nie mogą jednak liczyć na obniżone opłaty transakcyjne. Ten problem da się jednak obejść w stosunkowo łatwy sposób. Wystarczy, że po podpisaniu umowy z emitentem, sporządzą kolejną, dotyczącą tego samego instrumentu, ale już jako animator rynku z giełdą.
Korzyści dla spółek
Czy warto, aby emitent, czyli przede wszystkim spółka giełdowa (ale także np. zamknięty fundusz inwestycyjny, którego certyfikaty są notowane na parkiecie), podpisywał umowę z animatorem emitenta i ponosił z tego tytułu koszty?
Czasami może nie mieć wyjścia. Na przykład, gdy aspiruje do Segmentu Plus rynku podstawowego, czyli do grupy spółek o dużej kapitalizacji i płynności oraz akceptujących zwiększone standardy komunikacji z inwestorami i standardy przejrzystości spółki. Według GPW, przynależność do Segmentu Plus jest dla spółki wyróżnieniem, które powinno się przekładać na zwiększone promowanie firmy nie tylko wśród potencjalnych, ale także wśród obecnych akcjonariuszy. Aby się do niego zakwalifikować, spółka, oprócz wielu innych obowiązków, musi podpisać umowę z animatorem emitenta (jeżeli jej akcje nie wchodzą w skład indeksu WIG20). Animator emitenta dla niektórych spółek może być też przepustką do notowań ciągłych. Istotną kwestią jest też płynność. Nie tylko rozumiana jako określony poziom obrotów, ale także jako oferty kupna i sprzedaży, które umożliwiają przeprowadzenie transakcji. Czasami, szczególnie w przypadku małych spółek, gdyby nie animator, w arkuszu zleceń nie byłoby żadnych zleceń kupna lub sprzedaży. Taka sytuacja odstrasza wielu potencjalnych inwestorów. Troska o nich, dla spółki, której akcje notowane są tylko na rynku wtórnym, może mieć drugorzędne znaczenie. Zaprocentuje jednak, gdy firma będzie chciała uplasować nową emisję akcji.