Największe portale finansowe dynamicznie zwiększają przychody. Na rynku serwisów internetowych o takiej tematyce dominują dwie spółki. W ubiegłym roku największe przychody zanotował Money.pl i wyniosły one 6,34 mln zł, czyli o 81 proc. więcej niż rok wcześniej. Notowany na warszawskiej giełdzie Bankier.pl miał w tym okresie obroty rzędu 6,2 mln zł (wzrost o 88 proc.). Poprawa nie omija też mniejszych serwisów. Jak informuje Grzegorz Czapla, prezes zarządu E-financial (właściciela portali waluty.com.pl i aii.pl), przychody spółki z samych reklam wzrosły o ponad 200 proc., osiągając w ub.r. kilkaset tysięcy zł.
Wyniki za pierwsze półrocze wskazują, że wpływy portali nadal będą rosnąć. Bankier.pl wypracował w tym czasie 3,8 mln zł przychodów wobec 3,2 mln zł w tym samym okresie ub.r. Dokładnych danych za ten okres nie ujawnia Money.pl, ale jak informuje Tomasz Kosek, redaktor naczelny serwisu, w całym br. spółka zamierza osiągnąć 10 mln zł przychodów.
Co jest powodem tak dużej zwyżki? Zdaniem T. Koska, dużą rolę odgrywa wzrost liczby internautów. - Według niektórych prognoz, pod koniec roku ma ich być nawet 15 mln. Dlatego w rynku reklamy on-line drzemie spory potencjał - mówi. Istotny udział w przychodach ma również sprzedaż usług finansowych. Jak twierdzi Joanna Kuzdak, członek zarządu Bankier.pl, wykorzystanie internetu jako medium pełniącego rolź pośrednika w sprzedaży produktów finansowych jest i w najbliższych latach będzie jedną z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi e-biznesu. T. Kosek dodaje jednak, że usługi oferowane przez portale finansowe nie są pośrednictwem w ścisłym tego słowa znaczeniu. - W rzeczywistości przekazujemy tylko dane klientów do instytucji, które zajmują się ich faktyczną obsługą - wyjaśnia. Jak informuje, największy dochód przynosi sprzedaż kredytów hipotecznych. Za pośrednictwem Money.pl uruchomiono ich w ub.r. na kwotę 200 mln - informuje.
Źródła
wpływów portali