TIM, z ponad 8-proc. udziałem w rynku, jest już liderem w branży dystrybutorów elektrotechniki. Plany ma ambitne. - Przewidujemy, że do 2010 roku będziemy mieć około 20 proc. udziałów w rynku - zapowiada Krzysztof Folta, prezes TIM-u.
Prognozy są konserwatywne
Wrocławska spółka planuje, że w tym roku jej zysk netto wyniesie 40 mln zł. To oznaczałoby ponad 42-proc. wzrost w stosunku do danych z zeszłego roku. Przychody mają wynieść 550 mln zł (wzrost o około 40 proc.). - Te plany są zachowawcze. Ale po jednym miesiącu trudno jest formułować wyższe prognozy. Po półroczu zobaczymy, jak wygląda sytuacja i wówczas być może skorygujemy plany w górę - mówi K. Folta. Kolejne lata mają być jeszcze lepsze. W przyszłym roku TIM oczekuje od 45 do 50 mln zł zysku netto, przy 600-650 mln zł przychodów. W 2009 roku miałoby to być odpowiednio: od 55 do 60 mln zł i 700-750 mln zł.
Rynek bardzo pozytywnie zareagował na zapowiedzi TIM-u. Jego papiery na zamknięciu sesji były najdroższe w historii. Wyceniono je na 28,87 zł, po wzroście o 15,8 proc.
Ze względu na spore inwestycje, jakie spółka zamierza zrealizować w najbliższych latach, do 2009 roku nie będzie wypłacana dywidenda.