Z warsztatu inwestora

W jednym z ostatnich artykułów z cyklu poświęconego kontraktom na przykładzie konkretnej transakcji podsumowujemy opisane wcześniej kluczowe zagadnienia

Publikacja: 15.02.2007 08:05

Załóżmy, że nasz przykładowy inwestor zaczął działać na rynku futures w końcu grudnia ub.r. Postanowił obracać najpopularniejszymi na warszawskiej giełdzie kontraktami na indeks WIG20. W końcu grudnia do dyspozycji miał trzy serie tych kontraktów: marcową (oznaczoną symbolem FW20H7), czerwcową (FW20M7) oraz wrześniową (FW20U7). Postanowił wybrać najstarszą serię, czyli marcową (wygasającą 16 marca 2007 r.), ponieważ to właśnie na niej koncentrował się obrót.

Krótka czy długa?

Kolejne pytanie, w obliczu jakiego stanął, to czy grać na wzrost notowań, czy na ich spadek. Innymi słowy - czy powinniśmy otworzyć długą pozycję (kupić kontrakty) czy krótką pozycję (sprzedać kontrakty). W odpowiedzi na to pytanie pomocna jest analiza techniczna.

Jak widać na wykresie, w końcu grudnia sytuacja była mało klarowna. Po kilku dniach silnej wyprzedaży notowania ustabilizowały się. Sesje spadkowe przeplatały się ze wzrostowymi. Otwarcie pozycji w takiej niejasnej sytuacji byłoby grą w ciemno, inwestor postanowił więc poczekać na wyraźne rozstrzygające sygnały. Sygnał taki pojawił się dopiero 4 stycznia w postaci silnego spadku notowań. Kurs kontraktów otworzył się tego dnia 67 pkt, czyli 2 proc. poniżej poziomu zamknięcia z poprzedniej sesji.

Sama skala spadku nie przekonała jeszcze inwestora do otwarcia krótkiej pozycji. Postanowił poczekać, aż kurs przebije wsparcie wynikające z ostatniego dołka. Minimum owe zanotowano 22 grudnia - 3318 pkt. Inwestor mógł oczywiście obserwować przebieg sesji i zareagować, gdyby wsparcie to zostało przebite. Postanowił on jednak wykorzystać możliwości, jakie dają różnorodne rodzaje zleceń giełdowych. W tym celu złożył w swoim biurze maklerskim zlecenie sprzedaży PKC z limitem aktywacji równym 3317 pkt (czyli 1 punkt poniżej poziomu wsparcia). Przypomnijmy, na czym polega owo zlecenie. Jeżeli kurs osiągnie limit aktywacji, wówczas do systemu giełdowego wprowadzane jest automatycznie zlecenie PKC (po każdej cenie).

Ostrożność co do momentu otwarcia pozycji okazała się uzasadniona, bo tuż po otwarciu kurs kontraktów podskoczył w górę do 3340 pkt. Później zaczął jednak znowu spadać i wreszcie przebił obstawiany przez inwestora poziom 3318 pkt. Nasze zlecenie sprzedaży zostało aktywowane i zrealizowane po kursie 3316 pkt. Od tego momentu inwestor miał już otwartą krótką pozycję.

Warto mieć plan

Aby móc otworzyć pozycję, należy posiadać na rachunku określoną minimalną kwotę, czyli wstępny depozyt zabezpieczający. Załóżmy, że biuro maklerskie wymagało wniesienia depozytu w wysokości 8,5 proc. wartości kontraktu. Przypomnijmy, że wartość kontraktu oblicza się, mnożąc jego kurs przez mnożnik (który dla kontraktów na WIG20 równa się 10 zł). Oznacza to, że w momencie otwarcia krótkiej pozycji kontrakt był wart 3316 pkt x 10 zł = 33160 zł. Z kolei wstępny depozyt zabezpieczający wynosił: 8,5 proc. x 33160 zł = 2818,6 zł. Przynajmniej taką kwotę musiał mieć na rachunku nasz inwestor, aby otworzyć pozycję w jednym kontrakcie.

Ponieważ nasz inwestor stara się mieć zaplanowane szczegóły każdej transakcji, to już w momencie otwarcia pozycji założył sobie, co musi się stać, by zamknął tę pozycję. Optymistyczny dla niego wariant to oczywiście dalszy spadek notowań. Trzeba być jednak przygotowanym na zupełnie nieoczekiwany rozwój wydarzeń. Inwestor założył sobie, że zamknie pozycję, kiedy ewentualna strata przekroczy 30 pkt (tzn. gdy kurs wzrośnie o 0,9 proc.).

Warto też na wstępie zastanowić się, kiedy zrealizować potencjalne zyski. Źaden trend nie trwa wiecznie, a z drugiej strony, jeśli za wcześnie zamkniemy pozycję, to przegapimy być może świetną okazję. Jednym z najprostszych rozwiązań jest wykorzystanie tzw. ruchomej linii obrony (ang. trailing stop). Za tym tajemniczym "militarnym" pojęciem kryje się reguła, zgodnie z którą pozycję zamykamy, kiedy nasze "papierowe" zyski stopnieją o założony procent. Nasz inwestor ustalił, że będzie to 33 proc. Ponadto założył, że zasada ta zacznie obowiązywać dopiero, gdy zysk osiągnie minimalny poziom równy 40 pkt (co oznacza, że kurs powinien spaść przynajmniej do 3316 pkt - 40 pkt = 3276 pkt). Poziom minimalny jest konieczny, gdyż w przeciwnym razie mogłoby dojść do zamknięcia pozycji, kiedy ledwie pojawiłby się jakikolwiek zysk.

Konsekwencja popłaca

Operacja poszła po myśli inwestora - notowania zaczęły szybko spadać. W pierwszym dniu kurs zamknął się na poziomie 3301 pkt. Po sesji przeprowadzono codzienne rozliczenie. Ponieważ inwestor otworzył krótką pozycję po kursie 3316 pkt, a dzienny kurs rozliczeniowy wyniósł 3301 pkt, to jego zysk w ujęciu punktowym wyniósł 15 pkt. Przypomnijmy, że mnożnik dla kontraktów na WIG20 wynosi 10 zł. Oznacza to, że dzienny zysk inwestora w ujęciu pieniężnym wyniósł 150 zł.

Inwestor postanowił przetrzymać pozycję na kolejny dzień, gdyż dotychczasowy zysk nie osiągnął jeszcze zakładanego minimalnego poziomu. Sesja 5 stycznia przyniosła kontynuację przeceny. Już po niecałych trzech godzinach notowań zysk inwestora osiągnął minimalny założony poziom. Od tego momentu zaczął on na bieżąco obliczać ruchomą linię obrony.

Na dwie godziny przed końcem notowań kurs kontraktów zniżkował do 3221 pkt. Później doszło do odbicia. W tym czasie linia obrony znajdowała się na wysokości: 3221 pkt + jedna trzecia dotychczasowego zysku = 3221 + (3316 - 3221) x 1/3 = 3221 + 32 = 3253 pkt. Inwestor złożył zlecenie kupna PKC z takim właśnie limitem aktywacji. Na godzinę przed końcem sesji kurs wzrósł do 3253 pkt. Zlecenie zostało aktywowane i zrealizowane (załóżmy, że po 3253 pkt). Krótka pozycja została tym samym zamknięta.

Obliczmy najpierw, ile tego dnia zarobił nasz inwestor: (kurs rozliczeniowy z poprzedniej sesji - kurs, po jakim została zamknięta krótka pozycja) x mnożnik = (3301 - 3253) x 10 = 480 zł. Łącznie z zyskiem z poprzedniego dnia nasz inwestor zarobił zatem 630 zł. Kwotę tę można by oczywiście obliczyć w prostszy sposób: (kurs otwarcia krótkiej pozycji - kurs zamknięcia krótkiej pozycji) x mnożnik = (3316 - 3253) x 10 = 630 zł. Zysk wyniósł 22,4 proc. wniesionego na początku depozytu zabezpieczającego (pomijając prowizje maklerskie).

Najważniejsze pojęcia

Długa pozycja - otwieramy ją, kupując kontrakt. Posiadając długą pozycję, zyskujemy na wzroście kursu.

Krótka pozycja - otwieramy ją, sprzedając kontrakt;

zamykamy - kupując ten sam kontrakt. Krótka pozycja

pozwala zarabiać na spadku notowań.

Depozyt zabezpieczający - kwota, jaką należy posiadać na rachunku inwestycyjnym, by otworzyć pozycję w kontraktach (wstępny depozyt) oraz później, by ją utrzymywać (depozyt właściwy).

Minimalne depozyty są ustalane przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych (aktualne kwoty można znaleźć na stronie internetowej http://www.kdpw.com.pl/irip/pliki/komunika.xls), a każde

biuro maklerskie ma prawo wymagać wniesienia kwot wyższych od tych minimalnych progów.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy