Bezpośrednie inwestycje, które napłynęły do Rosji w zeszłym roku, wyniosły 13, 67 miliarda dolarów - podał miejscowy urząd statystyczny. W porównaniu z 2005 r. ich wartość wzrosła jedynie o 4,6 proc.
Część ekspertów dziwią te liczby. - To bardzo kiepski wynik. Moim zdaniem, oficjalne dane nie pokazują prawdziwego stanu rzeczy - twierdzi Natalia Orłowa, ekonomistka z Alfa- Banku. Orłowa przywołuje dane ONZ, z których wynika, że bezpośrednie inwestycje zagranicy wyniosły w Rosji 28 mld USD. Inni analitycy zwracają uwagę na szacunki banku centralnego, który szacuje, że do Rosji przyszło w formie bezpośrednich inwestycji nawet aż 31 miliardów dolarów.
Najwięcej w rosyjską gospodarkę wpompowano z Cypru i Holandii. Nie znaczy to jednak, że cypryjscy i holenderscy przedsiębiorcy są mocno zaangażowani w biznes na Wschodzie. Po prostu właściciele wielu koncernów operujących w Rosji, chcąc uniknąć wysokich podatków, rejestrują często firmę na Cyprze lub w Holandii.
Udział Polski rośnie,
ale wciąż jest w ogonie