Przejmując czeskie stacje Esso Orlen chce ubiec konkurentów

Orlen z rezerwą myśli teraz o ekspansji na nowe rynki zagraniczne. Chce jednak umacniać swoją pozycję na tych, na których jest już obecny. Potwierdzają to starania o czeskie stacje benzynowe marki Esso. Wkrótce powinny być kolejne

Publikacja: 08.03.2007 06:23

Czeska sieć stacji paliwowych Benzina, od czasu włączenia jej do grupy Orlenu, systematycznie zwiększa udziały w rynku. W 2004 r. miała zaledwie 9,6 proc. w sprzedaży paliw, a w zeszłym już 11,8 proc. Jednak do osiągnięcia założonego w strategii poziomu 14-15 proc. wciąż jej daleko. Dlatego też przetarg na 42, bardzo dobrze zlokalizowane i atrakcyjne placówki, działające pod marką Esso, może być dla Benziny nie lada okazją do skokowego zwiększenia udziału w rynku i zdystansowania konkurentów.

Ten sam segment rynku

Gdyby firmie udało się przejąć te stacje, jej sieć zwiększyłaby się do ponad 360 placówek, a udział w rynku sięgnąłby prawie 17 proc. Obecny lider, austriacki koncern OMV, z około 14-proc. udziałem spadłby wtedy na drugą pozycję, a Shell, który ma teraz 12,1 proc., stałby się numerem trzy.

Okazja wydaje się tym większa, że w Czechach pojawił się właśnie kolejny, potencjalnie bardzo groźny konkurent Benziny - właścicielem 44 stacji, należących wcześniej do amerykańskiego koncernu ConocoPhillips, stał się Łukoil. Sieć Jet działa w tym samym segmencie rynku, co stacje pod marką Benzina oraz Esso.

Kilka nieudanych prób

Dodajmy, że grupie Orlenu nie udało się skorzystać z nadarzającej się okazji do powiększenia czeskiej sieci - przetarg na kilkadziesiąt stacji Arala wygrał OMV i dzięki temu jest teraz największym detalistą na tamtejszym rynku. Benzina nie zdecydowała się też na zakup wystawionych na sprzedaż stacji Slovnaftu w Czechach. Nie okazały się dla niej wystarczająco atrakcyjne.

Dodajmy, że Orlen, mimo podejmowanych prób, nie miał ostatnio sukcesów w przetargach na placówki także na własnym podwórku: polską sieć Slovnaftu oraz bardzo atrakcyjne placówki działające pod marką Esso kupiła konkurencyjna Grupa Lotos. To dzięki temu gdański koncern systematycznie zwiększa teraz swój udział w naszym rynku detalicznym.

Rozbieżne opinie analityków

- Wiadomo, że w branży naftowej najbardziej opłacalne segmenty to wydobycie i właśnie detal - stwierdza Maciej Janiec, analityk paliwowy z firmy ReAKKT. - Gdybym był akcjonariuszem Orlenu, opowiedziałbym się zdecydowanie za tego typu zakupem - mówi o przetargu na czeskie stacje Esso.

- W Czechach jest bardzo dużo stacji paliwowych, przejęcie kolejnych przez Benzinę będzie celowe tylko wtedy, jeśli ich cena będzie wystarczająco atrakcyjna - twierdzi z kolei w rozmowie z "Parkietem" Jan Prochazka, specjalista branży naftowej z czeskiego biura maklerskiego Cyrrus. - W przeciwnym razie stawiałbym raczej na kolejne inwestycje w sieć Benzina Plus, czyli nowe stacje segmentu premium - dodaje.

W liczącej tylko około 10 mln obywateli Republice Czeskiej faktycznie jest bardzo dużo, bo ponad 6 tys. stacji benzynowych (w cztery razy liczniejszej Polsce tylko około 2 tys. więcej). Jeszcze niedawno Czesi szacowali, że mają zaledwie... około 3,5 tys. stacji. W statystykach nie uwzględniano wewnętrznych placówek, jakich w różnego rodzaju przedsiębiorstwach jest ponad 2,5 tys.

W 2006 r. Benzina osiągnęła wreszcie dodatni wynik operacyjny EBIT, a w ostatnim kwartale nawet 107 mln koron (14,8 mln zł) zysku netto. Płocki koncern Orlen mobilizuje się jednak nie tylko na czeskim rynku. Znowu rośnie jego udział na rodzinnym rynku detalicznym. Pod koniec 2006 r. powiększył sieć Orlenu Deutschland o 58 stacji. Spółka myśli o kolejnych zakupach. Niemiecki detal po raz pierwszy stał się rentowny, dając w zeszłym roku 27 mln zł czystego zysku.

Zgodnie z założeniami zarządu na ten rok, wolumen sprzedaży paliw w całej grupie ma się zwiększyć o 8 proc.

Kurs Orlenu w trendzie spadkowym z powodu niewiary rynku w możliwość wzrostu zysków spółki

Notowania PKN Orlen nieprzerwanie znajdują się w trendzie spadkowym. Odbicie po ostatniej wyprzedaży wygląda mizernie. Kurs niewiele oddalił się od poniedziałkowego dołka (42,5 zł), co przekonuje, że groźba kontynuacji przeceny pozostaje jak najbardziej realna.

Za takim niekorzystnym scenariuszem przemawiają argumenty wynikające z analizy technicznej. Ostatnie spadki doprowadziły do przebicia ważnego wsparcia na poziomie dołka z czerwca ub.r. (44,5 zł). Niezagrożona jest linia trendu zniżkowego, biegnąca obecnie na wysokości prawie 47 zł. Orlen wypada też systematycznie słabo na tle całego rynku - zarówno wtedy, gdy na giełdzie panuje dobra koniunktura, jak i wtedy, gdy nastroje się pogarszają. Podczas gdy od początku roku kurs koncernu spadł o 7,8 proc., to WIG20 stracił połowę mniej - 3,4 proc.

Mimo że z rekordowego poziomu ze stycznia ub. r. kurs Orlenu oddalił się już o 36,5 proc., to akcje koncernu tylko pozornie stały się tanie. Skonsolidowany zysk netto na akcję spółki za 2006 r. (przypadający na akcjonariuszy jednostki dominującej) to 5,45 zł. Przy obecnym kursie wskaźnik C/Z wynosi 8,1. Przed rokiem - mimo znacznie wyższej ceny akcji C/Z wynosił zaledwie 5,3. Akcje staną się atrakcyjne dopiero, gdy pojawi się perspektywa wzrostu zysków.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy