GPW wybroniła się przed skopiowaniem załamania cen na światowych parkietach
W środę sesja zaczęła się od małego trzęsienia ziemi, wywołanego kolejną paniczną ucieczką inwestorów od ryzyka. Objawiało się to silną przeceną zarówno na amerykańskich parkietach, jak i na światowych emerging markets. W tle umacniał się jen i osłabiał złoty, więc GPW nie mogła nie dołączyć do tego towarzystwa. Potem już było tylko ciekawej.
Końcowy fixing to zwieńczenie odbicia ponad 50-pkt wzrostem WIG20. To przy niewielkiej zmianie cen kontraktów sprawiło,
że na 2 dni przed wygaśnięciem marcowej serii baza rozciągnięta została na zamknięcie notowań do -72 pkt. To chyba rekordowe odchylenie w tygodniu wygasania serii.
Taka końcówka sesji mocno wypacza środowe notowania, choć należy przyznać, że kierunek wyskoku na fixingu wynikał nie tylko ze spekulacji zagranicznych graczy (węgierski BUX zrobił to samo), ale też z bardzo łatwego odrabiania porannych strat. Kluczowy był tutaj fakt, że zarówno kontrakty, jak i indeks nie naruszyły poniedziałkowych dołków, tylko od razu po ich przetestowaniu rozpoczęło się odreagowanie. Testowane z rana poziomy to istotne wsparcie wynikające z tegorocznego