Tylko przez pierwsze minuty piątkowych notowań papiery LC Corp były wyceniane powyżej ich ceny emisyjnej (6,5 zł). Dzień zakończyły na blisko 7-
-proc. minusie.
Głosy, że akcje wrocławskiego dewelopera sprzedawano w ofercie publicznej bardzo drogo, nie były co prawda rzadkością, ale nikt nie spodziewał się tak słabego debiutu po sukcesie oferty publicznej. Przypomnijmy, że redukcje zapisów w transzy drobnych graczy przekroczyły 98,1 proc. Ponadto za LC Corp stoi Leszek Czarnecki, guru wielu inwestorów.
Piątkowa sesja udowodniła, że ani nazwisko założyciela firmy, nawet bardzo znanego, ani działalność w bardzo perspektywicznej branży, nie gwarantują udanego debiutu, jeśli firma nie stoi na mocnych fundamentach, a zyski nie są kreślone wyłącznie na papierze.
Debiut LC Corp zrodził również pytanie, czy nie mamy już do czynienia z przesileniem na rynku pierwotnym. Z analizy "Parkietu" wynika, że akcje aż 1/3 tegorocznych debiutantów, w tym tych, którzy bardzo udanie zaczynali na GPW, traciły później na wartości. O załamaniu nie ma jednak mowy.