Ile kosztowały akcjonariuszy zarządy i rady nadzorcze

Prawie 700 mln zł giełdowe spółki wydały w ubiegłym roku na wynagrodzenia dla członków zarządów i rad nadzorczych. Która spółka zapłaciła najwięcej? Kto najwięcej otrzymał? Jak zarobki mają się do wyników firm? Co myślą o tym akcjonariusze?

Publikacja: 07.07.2007 10:39

W poniedziałkowym wydaniu "Parkietu" przedstawimy zarobki prawie trzech tysięcy osób - członków zarządów i rad nadzorczych, w tym ranking najlepiej opłacanych menedżerów i - osobno - najhojniej wynagradzanych prezesów. Powiemy także, ile otrzymują członkowie rad nadzorczych i jak dużo potrafią uskładać, zasiadając w kilku radach.

Dziś prezentujemy dane dotyczące kwot, jakie otrzymały zarządy i rady nadzorcze. Porównujemy je z wynikami finansowymi firm. Aby ułatwić ocenę, przypominamy też analogiczne dane z 2005 roku.

Średnio 2,3 mln zł na zarząd

Nasze zestawienie obejmuje 262 przedsiębiorstwa. Wynika z niego, że giełdowe spółki wydały w ubiegłym roku na pensje, odprawy i inne świadczenia dla członków zarządów prawie 600 mln zł. Dodatkowo prawie 83 mln zł poszło na wynagrodzenia rad nadzorczych. To oznacza, że średnio jedna firma przeznaczyła na płace dla menedżerów (zarząd i rada nadzorcza) 2,6 mln zł. Z tego do zarządu trafiło średnio 2,28 mln zł.

Jak wynika z naszego poprzedniego rankingu, w którym uwzględniliśmy 193 przedsiębiorstwa, przeciętna kwota przypadająca zarządowi była w 2005 roku nieco wyższa i wynosiła 2,31 mln zł.

Nie wszystkie przedsiębiorstwa płacą tak dużo, jak wskazują średnie. W ubiegłym roku tylko dziesięć najlepiej zarabiających zarządów "zgarnęło" aż 176 mln zł, czyli prawie jedną trzecią całej puli. Z kolei pierwszych trzydzieści najbardziej sowicie wynagradzanych zespołów menedżerskich zarobiło ponad 300 mln zł, czyli połowę wszystkich pieniędzy, które poszły na wynagrodzenia najwyższej kadry kierowniczej.

Zarobki polskich menedżerów, choć i tak już wysokie, rosną tak samo szybko, a czasem może i szybciej, niż pensja przeciętnego Polaka. Średnie wynagrodzenie w gospodarce wzrosło w ubiegłym roku o 4 procent i przekroczyło 31 tys. zł brutto rocznie. Tymczasem wynagrodzenie statystycznego członka zarządu wzrosło o prawie 6 proc. Efekt - pensje zarządców pochłaniają coraz większą część zysków przedsiębiorstw. W 2006 roku wynagrodzenia zarządów stanowiły 6,3 proc. zysków netto wypracowanych przez spółki. Rok wcześniej udział ten sięgał 5,7 proc., a przy tym zyski były niższe. Jednak w ostatnich latach prawidłowością jest, że zyski firm rosną z roku na rok).

BPH zapłacił najwięcej

Najlepiej wynagradzany w ubiegłym roku zarząd Banku BPH otrzymał aż o 10 mln zł więcej niż w 2005 r. - 23,8 mln zł. Dzięki temu awansował z siódmego miejsca na pierwsze. Tak duża podwyżka jest do pewnego stopnia usprawiedliwiona tym, że zysk banku wzrósł w tym czasie o prawie 30 proc., a zarobek zarządu stanowi zaledwie 1,8 proc. wyniku netto. Jednak głównym powodem awansu były kilkumilionowe odprawy, jakie otrzymało dwóch członków zarządu: Mariusz Grendowicz i Wojciech Sobieraj, których łączne uposażenie wyniosło prawie 12 mln zł, a rok wcześniej - niecałe 5 mln zł.

Poza tym w czołówce niewiele się zmieniło. Z pierwszego miejsca na trzecie spadł zarząd Orlenu (pobory zarządu były też nieco niższe nominalnie). Na drugiej pozycji, podobnie jak rok wcześniej, uplasował się menedżment Banku Millennium. W stosunku do ubiegłego roku zwiększyła się o jeden liczba banków - w pierwszej dziesiątce jest ich aż osiem. W sumie członkowie zarządów tych instytucji zarobili w ubiegłym roku 161,3 mln zł, a ich wynagrodzenia wzrosły o około 20 proc. w stosunku do 2005 roku. Tymczasem zyski sektora bankowego rosły w ubiegłym roku nieco wolniej niż zarobki kierownictwa - w bankach giełdowych wzrost przekroczył 18 proc. Gwoli uczciwości należy powiedzieć, że wynagrodzenia w bankach stanowiły niespełna 2 proc. ubiegłorocznych, rekordowo wysokich, zysków netto. Zresztą zarobki bankowców byłyby mniejsze, gdyby nie sowite odprawy dla czołowych menedżerów (o tym więcej w poniedziałkowym "Parkiecie".Uposażenia

nie zawsze uzasadnione

Porównanie zarobków wysokiej kadry zarządzającej z zyskami wypracowanymi przez spółki nie zawsze wypada na korzyść menedżerów. Statystykę zawyżają takie firmy, jak np. Śrubex, gdzie wypłata dla zarządu była prawie trzydziestokrotnie wyższa niż zysk, który wyniósł... 46 tys. zł. Zarząd, który w ubiegłym roku prowadził restrukturyzację spółki, został w pierwszej połowie tego roku odwołany, otrzymując wysokie odprawy. Mniejszościowi akcjonariusze Śrubeksu już od jakiegoś czasu dążą do wyjaśnienia, czy rada nadzorcza w poprzednim składzie (sprzed czerwcowego WZA), nie działała na szkodź spółki.

Równie zadziwiające proporcje zarobków zarządów do zysków są w Redanie (511 proc.), JC Auto (494 proc.), Taleksie (383 proc.) czy PEP (249 proc.). Nie wynikają one jednak z bardzo wysokich nominalnych wypłat, bo każda z tych spółek przeznaczyła na pensje zarządu dużo poniżej średniej. Chodzi o to, że rezultaty finansowe firm były relatywnie słabe.

Kto potrafi oszczędzać?

Skromną politykę płacową, poza firmami, które obowiązuje tzw. ustawa kominowa (np. Lotos czy PKO BP) prowadzi np. Getin Holding. Członkowie zarządu tej spółki dostali wypłatę stanowiącą zaledwie 0,5 proc. ubiegłorocznego zysku (170 mln zł). Tymczasem gros giełdowych przedsiębiorstw wypłaca wynagrodzenia stanowiące od 6 do 15 proc. zysków netto.

Obok banków najlepiej (nominalnie) wynagradzane są w Polsce zarządy spółek z szeroko rozumianego sektora teleinformatycznego. Chodzi o kierownictwo takich przedsiębiorstw, jak Telekomunikacja Polska, Comarch, Prokom Soft-ware, Netia czy TVN. Na dziewiętnastej pozycji znalazło się Sygnity (dawny ComputerLand), gdzie zarobek menedżerów zwiększył się o prawie połowę do 7,23 mln zł. Tymczasem spółka zanotowała stratź netto sięgającą 27,5 mln zł, gdy rok wcześniej miała 11,5 mln zł zysku.

Wynagrodzenia znacznie podniesiono w Ciechu - o ponad 350 proc., do 5,5 mln zł. Spółka znalazła się na 23. miejscu w tegorocznym rankingu, a rok wcześniej plasowała się pod koniec pierwszej setki. Trzeba jednak przyznać, że zysk w chemicznej firmie w ciągu roku wzrósł o 35 proc., do 150 mln zł.

Zarobki takie jak w Europie

Zarobki polskich menedżerów nie odbiegają już znacząco od zarobków ich europejskich kolegów - w przeciwieństwie do pozostałych pracowników. Według ustaleń Hay Group (firmy zajmującej się m.in. monitoringiem wynagrodzeń), jeżeli za średnią dla Europy przyjmiemy 100, to w Polsce wynagrodzenia kadry kierowniczej wynoszą 97. Więcej nawet niż w Irlandii (95) czy Szwajcarii (88). Wciąż natomiast, inaczej niż na Zachodzie, nie są jasne kryteria, jakimi kierują się polskie spółki ustalając wynagrodzenia menedżmentu.

Teoretycznie (i w zgodzie z zasadami dobrych praktyk) decyzje o zarobkach powinny być w gestii rad nadzorczych, a w szczególności specjalnie powołanych komitetów (tzw. komitet wynagrodzeń). Takie same działają na zachodzie Europy, a w Stanach Zjednoczonych są obowiązkowe. Istota ich działania polega na jawności. Zasada jawności dotyczy zarówno wyznaczania celów, jak i kryteriów oceniania realizacji tych celów (zarówno stawianych poszczególnym członkom zarządu, jak i całej organizacji). W Holandii istnieje nawet wymóg ujawniania treści kontraktu podpisywanego z menedżerem tak, aby akcjonariusze mieli możliwość zaproponowania swoich uwag jeszcze przed jego podpisaniem.

Na bardziej rozwiniętych rynkach obok wynagrodzenia w gotówce i wartości np. świadczeń socjalnych czy innych korzyści (np. samochód służbowy), spółki podają też szczegółowe dane dotyczące długoterminowych pakietów wynagrodzeń w akcjach lub opcjach na akcje. W Polsce, choć coraz więcej firm uwzględnia ten element (a sporo z nich podaje dość szczegółowe dane), wciąż wartość tych bonusów nie jest podana klarownie. Bardzo często podawana jest jedynie łączna wartość programów motywacyjnych bez podziału na konkretne osoby. Rzadko też wyszczególniona jest kwota odpraw, poDuże pieniądze

dla rad nadzorczych

Średnie wynagrodzenie rady nadzorczej giełdowej spółki w 2006 r. wyniosło około 320 tys. zł. W 2005 r. średnia dla 193 spółek wyniosła 421 tys. zł. Jednak sporo firm w ogóle nie wypłaca wynagrodzenia nadzorcom (np. J.W. Construction, eCard, Monnari, LPP, Seko) bądź są to kwoty symboliczne. Z drugiej strony, zdarzają się rady, które opłacane są równie dobrze jak bardzo dobrze wynagradzane zarządy i zdecydowanie powyżej średniej. Liderem w tym rankingu w ubiegłym roku zostało GTC, które zapłaciło członkom rady prawie 11 mln zł, prawie pięć razy więcej niż kolejny w naszym zestawieniu Bank Millennium. Jednak w tej spółce prawie całość powyższej kwoty otrzymał przewodniczący rady Eli Alroy.

W Polsce relacja zarobków rad nadzorczych do zarobków zarządów wynosi 1 do ponad 7. Zdaniem Wiesława Rozłuckiego, byłego prezesa warszawskiej giełdy, to dość wysoka proporcja. Na przykład w Australii wynosi ona 1 do 9, a na najbardziej rozwiniętym rynku brytyjskim aż 1 do 16. Zdaniem W. Rozłuckiego, optymalny wskaźnik w naszych realiach powinien wynosić 1 do 10.

Jak tworzyliśmy ranking zarobków?

W zestawieniu wynagrodzeń zarządów i rad nadzorczych spółek giełdowych za 2006 r. uwzględniliśmy dane dostępne w raportach rocznych 262 firm. Nie są to wszystkie notowane przedsiębiorstwa, ale 17 spółek nie opublikowało swoich raportów w momencie tworzenia rankingu np. ze względu na przesunięty rok obrotowy. Zarobków swoich zarządów nie muszą ujawniać spółki zagraniczne notowane na GPW, tak więc w większości nie są one także uwzględnione. Jest też kilka takich spółek (Teta, ADS, Elektromontaż Export, Hygienika), które w swoich sprawozdaniach nie podały danych dotyczących wynagrodzeń kadry kierowniczej.

Przy sporządzaniu zestawienia wzięliśmy pod uwagę wynagrodzenia podstawowe, nagrody i premie, a także odprawy. Nie uwzględnialiśmy ewentualnych dywidend przypadającym tym osobom z kierow- nictwa firm, które posiadają ich akcje, ani wartości programów menedżerskich. Porównując wynagrodzenia do wyników netto staraliśmy się uwzględniać skonsolidowane i zaudytowane sprawozdania, choć nie w każdym przypadku było to możliwe. Dlatego część danych może być nie do końca porównywalnych.

komentarz

Bogusław Dąbrowski

Hay Group Polska Komitet wynagrodzeń

nie jest stałym elementem

krajobrazu polskich spółek

Jedna z zasad "Dobrych Praktyk 2005" (zbiór szczegółowych zasad zachowania, kierowanych do organów spółek, a wypracowywanych przez szeroko pojęte środowisko giełdowe - przyp. red.) mówi o tym, że zalecane jest stworzenie co najmniej dwóch komitetów w ramach rady nadzorczej - audytu i wynagrodzeń. Badanie przeprowadzone przez GPW w sierpniu 2006 świadczy jednak, że 68 proc. spółek giełdowych nie przestrzegało tej zasady. Można przypuszczać, że dotyczy to głównie komitetów wynagrodzeń.

W spółkach, w których komitet nie jest tworzony, jego funkcję spełnia cała rada in gremio lub też delegowani członkowie, którzy muszą mieć formalne pełnomocnictwo poparte uchwałą rady. W spółkach, w których komitet powstał (pozostałe 32 proc.) działa on - jak praktyka wskazuje - w sposób sporadyczny i najczęściej tylko w przypadku konieczności ustalenia wynagrodzeń dla nowego zarządu i zaakceptowania premii rocznej.

Komitety z prawdziwego zdarzenia - takie, które uznają wynagrodzenie zarządu za istotny mechanizm nadzoru korporacyjnego, tworzący wartość spółki i które poza definiowaniem polityki wynagrodzeń dla zarządu, dokonują cyklicznej oceny, czy to wynagrodzenie spełnia swoją rolę motywacyjną, wprowadzają ewentualne poprawki i składają precyzyjne sprawozdania roczne wraz z uzasadnieniem - są rzadkością na naszym rynku.

Nowe "Dobre Praktyki" spółek notowanych na GPW, które są jeszcze w fazie projektu, zobowiążą wszystkie spółki do utworzenia komitetu nominacji i wynagrodzeń. To sprawi, że ich rola i miejmy nadzieję, że również odpowieNie ma jednak większego sensu tworzenie komitetu wynagrodzeń w spółkach giełdowych, gdzie funkcjonuje "ustawa kominowa", chyba że komitet chce się zająć inżynierią wynagrodzeń - co oczywiście należy odradzić.

Wydaje się również, że tworzenie komitetu w bardzo małych spółkach nie powinno być obowiązkowe. Wymagałoby to jednak podziału kilkuset spółek giełdowych na dwa-trzy rynki pod względem wielkości i być może struktury kapitału. Rynki te miałyby inny zestaw dobrych praktyk z różnym nasyceniem ich "rygoryzmem".

Krzysztof Moska

wiodący

akcjonariusz Lenteksu,

Novity,

Hygieniki i Sanwilu.

Jest wiele negatywnych

przykładów wśród firm

Akcjonariuszowi, bo to z jego kieszeni płacone są pensje zarządów, zawsze ciężko jest wydawać pieniądze na ten cel, jeżeli nie widzi rezultatów działania menedżerów, czyli odpowiednich zysków. Znam wiele negatywnych przykładów. Pierwszy z brzegu - osoby zatrudnione w dwóch poprzednich zarządach Lenteksu traktowały to jako "ciepłe posadki", nie wymagające wysiłku, a przynoszące bardzo duże i pewne profity. Podobne zjawiska obserwuję w wielu spółkach giełdowych.

W tych, w których jestem akcjonariuszem, mającym duży wpływ na wynagrodzenia kierownictwa, staram się wprowadzać prosty system motywacyjny: obok stosunkowo niskiej pensji podstawowej zarząd może otrzymywać premie (w gotówce) pod warunkiem, że będzie zwiększał zysk operacyjny w stosunku do roku poprzedniego.

Nie jestem zwolennikiem stosowania programów menedżerskich, w których wynagrodzeniem są akcje lub opcje, których otrzymanie uzależnione jest od wzrostu zysku netto. Wydaje mi się, ale podpieram się również doświadczeniem, że taka konstrukcja może powodować, że menedżerowie będą dokonywać "manewrów finansowych", które w dłuższej perspektywie są niekorzystne dla spółki. Na przykład mogą wyprzedawać majątek trwały, by krótkoterminowo zwiększyć zyskowność.

Jeżeli chodzi o rady nadzorcze, to uważam, że wynagrodzenia powinni otrzymywać wyłącznie niezależni członkowie. Ci, którzy zasiadają tam, bo są właścicielami akcji, nie powinni pobierać pieniędzy lub tylko symboliczne kwoty na pokrycie kosztów.

Jestem też zwolennikiem jawności zarobków kadry kierowniczej. To informacje ważne głównie dla mniejszościowych akcjonariuszy, którzy nie mają bezpośredniego wpływu na obsadę zarządów.

Magdalena Grzybowska

analityk rynków w firmie doradztwa finansowego Expander

Zarobki zarządów niekoniecznie współgrają

z wynikami finansowymi spółek giełdowych

Wyniki rankingu najlepiej zarabiających zarządów spółek giełdowych nie zdziwiły mnie o tyle,

że - jak można było się spodziewać - w czołówce dominują banki. Branża finansowa generalnie króluje

we wszelkiego tego typu zestawieniach i jest to jak najbardziej uzasadnione. Banki z kwartału na kwartał

poprawiają rezultaty finansowe i wzrost wynagrodzeń jest tego pochodną.

Według mnie, niewspółmierne do osiąganych wyników finansowych jest wysokie miejsce w rankingu

spółek Budimex oraz Prokom. W okresie bardzo dobrej koniunktury na rynku budowlanym Budimex

nie potrafi wykorzystać swojej szansy. Kontrakty zawierane przez tę spółkę charakteryzują się niską marżą, w związku z tym skonsolidowany zysk grupy jest niższy niż wskazywałby jej potencjał. Prokom z kolei

przez dłuższy czas miał problem z pozyskiwaniem nowych kontraktów, dlatego działania zarządu można

w tym zakresie także ocenić negatywnie.

Marek Juraś

szef działu analiz domu maklerskiego BZ WBK

Polskie banki trzymają się europejskich standardów

Jeśli popatrzymy na polski rynek, to - biorąc pod uwagę wartości absolutne - wynagrodzenia zarządów banków są bez wątpienia najwyższe. Nie możemy jednak zapominać o tym, że banki należą do spółek, które osiągają również najlepsze wyniki finansowe. Pensje członków zarządów banków pochłaniają niewielką część zyskógdzie wynagrodzenia zarządów stanowią najczęściej 1-3 proc. zysku brutto. Dla porównania: w branży IT zarząd konsumuje przeważnie kilkanaście procent wypracowanych zysków. Z punktu widzenia akcjonariuszy utrzymanie członków zarządu jest zatem w wypadku firm z tej branży dużo droższe.

Wyjątkiem wśród banków jest Bank Millennium, gdzie stosunek wynagrodzenia zarządu do zysku netto jest ponaddwukrotnie wyższy niż w jakimkolwiek innym dużym banku prywatnym. W przypadku reszty trudno jest mówić, że pensje menedżerów są znaczącym obciążeniem dla banków i że istotnie wpływają na ich rentowność. Wskaźniki te są wprawdzie wyższe niż w przypadku spółek takich, jak KGHM, PKN Orlen czy Telekomunikacja Polska, ale - powtarzam - generalnie polskie banki trzymają się europejskich standardów, także pod względem płac zarządów.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy