Weekendowa Analiza Futures

Publikacja: 08.07.2007 19:11

Ubiegły tydzień na rynkach światowych nie należał do zbyt interesujących.

Powód był jeden. W samym środku tego tygodnia dzień wolny miały rynki

amerykańskie. Za oceanem świętowano Dzień Niepodległości. Świętowanie

niepodległości USA ukazało wyraźnie podległość światowych finansów od

tychże USA. Gdy nie gra drużyna amerykańska, to wszyscy grają na pół

gwizdka. W konsekwencji ceny na rynkach akcji nie poddawały się większym

zmianom. Dopiero w czwartek i piątek coś się ruszyło, choć i tak zmienność

nie były najwyższa.

W przypadku rynku długu było nieco ciekawiej ze względu na obrady władz

monetarnych w Wielkiej Brytanii i strefy euro. Podwyżka stóp na wyspie

była oczekiwana. Także fakt, że nie prawdopodobnie nie będzie na ostatnią

także niewielu zaskoczył. Europejski Bank Centralny także nie zaskoczył, a

tu prognozowano pozostawienie stóp na niezmienionym poziomie. Pewne

zmieszanie wywołała zapowiedź dalszych kroków zacieśniających politykę

pieniężną w Chinach. Zapowiedziano kolejne podwyżki stóp procentowych oraz

stopy rezerw obowiązkowych. Zamieszanie było niewielkie z przynajmniej

dwóch powodów. Ruchy, jakie wykonuje chiński bank centralny są niewielkie

w stosunku do skali rozgrzania tamtejszej gospodarki. Przez to pojawiają

się pytania o wpływ polityki pieniężnej na sytuację w Chinach. Mowa jest

także o możliwości kolejnych ruchach umacniających juana. Problem w tym,

że i tu skala tych zmian jest raczej symboliczna i w żadnym razie nie

odpowiada rynkowym potrzebom.

Tym, co skupiło na sobie uwagę wszystkich graczy na rynkach finansowych

był piątkowy raport o stanie rynku pracy w USA. W każdy pierwszy piątek

miesiąca o 14:30 inwestorzy wstrzymują oddech by dowiedzieć się, jaka była

zmiana w zatrudnieniu. Już od dłuższego czasu raport ten jest uważany za

najważniejszy w miesiącu. Czy słusznie? Można tu oczywiście dyskutować.

Obecnie zagrożenie perturbacjami na rynku pracy jest nieco mniejsze niż

jeszcze kilka miesięcy wcześniej, gdy obawiano się potęgowania negatywnych

skutków zapaści na rynku nieruchomości. Teraz strach z tej strony jest

mniejszy, choć zupełnie nie znikł. Tak jak nie znikły problemy na rynku

nieruchomości.

Można przyjąć, że wyczulenie na raport o rynku pracy wynika z

przyzwyczajenia. W tej chwili najważniejszym pozostają publikacje danych

dotyczących zmian cen, co ma dać obraz zmian w procesach inflacyjnych.

Skoro sytuacja gospodarki amerykańskiej wydaje się być pod kontrolą, to

raport o rynku pracy już nie jest tak ważny? Jest ważny, choć na razie

chyba nie najważniejszy.

Niezależnie, jaką wagę przykładamy do tego raportu, zwykle można coś

ciekawego z niego się dowiedzieć. Tym razem chodzi o kolejny spadek liczby

miejsc pracy w sektorze sprzedaży detalicznej. Jak zwrócili uwagę

analitycy z Moody`s, w ciągu trzech ostatnich miesięcy zatrudnienie w

branży sprzedaży detalicznej skurczyło się o 38 tys. pracowników, z czego

na czerwiec przypadło 24 tys. zwolnień.

Nie można powiedzieć, by te zmiany szczególnie dziwiły. Trzeba pamiętać o

kilku kwestiach. Koszt zatrudnienia jest jednym z głównych czynników

kosztowych w branży detalicznej (poza oczywiście samym handlowanym

towarem). W związku z tym, zmiany zatrudnienia są tu dość częste, a więc

ilość miejsc pracy podlega w miarę elastycznym dostosowaniom do sytuacji

bieżącej oraz do prognoz co do przyszłości. W ostatnim czasie to właśnie

konsumpcja była głównym motorem wzrostu gospodarczego w USA, a więc m.in.

sprzedaż detaliczna miała się dobrze. Obecnie spodziewany jest spadek

wielkości konsumpcji, ciki.

Jakie to czynniki? Głównym argumentem za osłabieniem konsumpcji są

wspomniane już wyżej problemy na rynku nieruchomości. Spadek cen domów

wpływa na konsumpcję za pomocą kilku równoległych i często wzajemnie się

wzmacniających kanałów.

Niże ceny domów to bezpośrednio niższy efekt bogactwa. Tym samym

Amerykanie mają mniejszą możliwość zaciągania kredytów pod zastaw

posiadanych nieruchomości. Spadek cen domów to także problem dla tych,

którzy już mają zaciągnięty kredyt gdyż spada wartość zabezpieczenia i

część kredytodawców będzie żądać wyrównania między pierwotną wartością

zabezpieczenia, a niższą wartością bieżącą. Tym samym globalna kwota

możliwego do zaciągnięcia kredytu spada. Faktycznie spada jeszcze mocniej

ze względu na wprowadzone zaostrzenia w polityce emisji kredytów

hipotecznych. Rosnące kłopoty z jakością kredytów zmuszają banki do

podnoszenia wymogów przy zaciąganiu nowych kredytów, co oczywiście

utrudnia życie Amerykanom.

Właśnie nowe kredyty są tu najważniejsze. Obrót na rynku nieruchomości w

znakomitej większości odbywa się za pomocą kredytu bankowego. Zatem zanim

ktoś ujawni chęć zakupu jakiejś nieruchomości musi wcześniej przejść przez

procedurę weryfikacji zdolności kredytowej. Możliwość zaciągnięcia nowego

kredytu jest więc kluczowa dla sytuacji na rynku nieruchomości, gdyż to

właśnie ona stymuluje bądź przydusza wielkości zgłaszanego popytu na domy.

Wspomniane obostrzenia obecnie raczej duszą możliwość wzięcia kredytu, a

przecież trzeba do tego dodać rosnące stopy procentowe, które wpływają nie

tylko na ocenę zdolności kredytowej, a także bezpośrednio wpływają na

wysokość rozporządzalnego dochodu. Zależność jest tu prosta: wyższe

oprocentowanie sprawia, że rata kredytu rośnie, a więc, przy tych samych

dochodach, spada kwota dochodu możliwa do wydania na inne cele, głównie

konsumpcję.

Parząc jeszcze od strony handlowców warto wspomnieć o rosnących w kilku

stanach płacach minimalnych (a w obsłudze handlu detalicznego płace są

niewiele wyższe od minimalnych), co także wpływa na koszt funkcjonowania.

Nie bez znaczenia jest też fakt, że spowolnienie w branży potęguje

konkurencję, a więc i zmuszą do większych oszczędności w kosztach.

Zwolnienia są tu najłatwiejszą z możliwości. Zmniejszana jest także

wielkości posiadanych zapasów. Niższy stan zapasów prowadzi nie tylko do

oszczędności na powierzchni magazynowej i kosztach z nią związanej, ale

także uwalnia część zasobów oraz zmniejsza zapotrzebowanie na pracowników.

Wymowna jest struktura zmiany zatrudnienia. Największe redukcje dotknęły

bowiem sieci stacji benzynowych, które przez rosnącą cenę benzyny zmuszone

zostały do zmniejszenia marż, a w konsekwencji mocnego cięcia kosztów.

Spore zwolnienia dotknęły także markety zaopatrujące podmioty związane z

budową domów. Tu mamy więc kolejny sygnał negatywnego wpływu spadku cen

nieruchomości. Można tu już nawet mówić o efekcie II fazy, gdy powoli

problemy firm branży nieruchomości wpływają na pozostałe elementy

układanki zwanej gospodarką. Na razie ten negatywny efekt jest na tyle

mały, że globalnie nie jest szczególnie dotkliwie odczuwalny. Cały czas

istnieje jednak ryzyko, że wpływ ten będzie rósł. Tym bardziej, że

sytuacja wcale nie ulega poprawie, a wręcz przeciwnie, ceny nieruchomości

nadal spadają. Nie znamy jeszcze wszystkich negatywnych efektów. Część z

nich pojawia się znienacka, jak choćby głośne ostatnio straty funduszy

hedgingowych Bear Stearns. Przecież to nie jedyny podmiot inwestujący w

instrumenty oparte o kredyty grupy subprime. A ceny akcjien był logicznie i racjonalnie

wytłumaczony. Czasem łatwiej jest zapomnieć o wszystkim, zamknąć

podręcznik ekonomii i spojrzeć jedynie na sam wykres. Dla części

inwestorów to niedorzeczność, a dla niektórych wstyd. Są też tacy, którzy

opierają się tylko na wykresach i cały reszta ich nie interesuje. Na

wykresach widać hossę, a więc nowe jej szczyty nikogo dziwić nie powinny.

W piątek doszliśmy do górnego ograniczenia formacji klina ( Wykres_2.gif

). Formacji, która na razie jest hipotezą, gdyż nadal nie doszło do

wybicia poza jej obszar. Dodajmy wybicia w dół. Jej dolne ograniczenie

zadziałało wcześniej jako wsparcie i teraz jest szansa na pokonanie oporu.

Szansa dość spora, bo przecież w czasie hossy opory są duża mniej istotne.

Kamil Jaros

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy