Chiny to największa fabryka świata, która kusi polskie spółki tanią siłą roboczą i olbrzymim rynkiem zbytu liczącym 1,3 mld konsumentów. Dlatego coraz więcej naszych firm wchodzi na rynek Państwa Środka, bo tam produkuje się najtaniej.
- Współpraca z chińskimi producentami pozwala na zredukowanie kosztów nawet do 60 proc. - mówi Jacek Drożak z firmy doradczej Drożak Consulting. Dodaje, że 90 proc. dużych przedsiębiorstw z "Listy 500" Rzeczpospolitej ma szansę zaistnieć w Chinach.
Za Wielkim Murem działają już takie giełdowe spółki z branży odzieżowo-obuwniczej, jak Redan, LPP i NG2, oraz biotechnologiczny Bioton czy ZZM-Kopex. Ten trzeci co do wielkości na świecie producent sprzętu górniczego w czerwcu zawiązał spółkę joint venture z chińskim partnerem. Wspólny podmiot od sierpnia będzie produkować sprzęt górniczy na lokalny rynek. Kopex spodziewa się, że koszty produkcji w Chinach będą o połowę niższe niż w pozostałych krajach.
- Tam jest tańsza siła robocza i tanie materiały. Dostaliśmy też za darmo grunt w strefie przemysłowej - mówi Tadeusz Soroka, prezes Kopeksu. Polsko-chińska spółka po pierwszym roku działalności zamierza zarobić na czysto 15 mln euro przy 120 mln euro sprzedaży.
Chiny mogą być jednym z najważniejszych rynków dla Biotonu. Spółka rozwija tam produkcję i sprzedaż insuliny. Chiny z 30 mln diabetyków (1/5 światowej populacji) mają pomóc Biotonowi zdobyć 5 proc. światowego rynku insuliny.