Do sądu trafiła lista wierzytelności zgłoszonych przez osoby i firmy poszkodowane przez WGI Consulting. Złożył ją syndyk upadłej spółki Lechosław Kochański. - Na liście uznanych wierzytelności znalazło się 755 osób. Ich roszczenia opiewają na 65,58 mln zł - poinformował "Parkiet" Maciej Gieros, asystent prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
Z informacji "Parkietu" wynika, że zdecydowana większość osób, których nazwiska znalazły się na tym dokumencie, to klienci (nie wszyscy) upadłego WGI Domu Maklerskiego i zarazem nabywcy obligacji wyemitowanych przez WGI Consulting. Jest na niej też kilka firm, które współpracowały z WGI i nie odzyskały należnych pieniędzy. Oficjalnie informacji tych nie udało nam się jednak potwierdzić - w piątek syndyk był nieuchwytny.
Z rejestru obligacji prowadzonego przez WGI Consulting wynika, że klienci WGI Domu Maklerskiego objęli obligacje warte około 90 mln zł (taka kwota została też przekazana z domu maklerskiego do spółki, która wyemitowała obligacje). Dlaczego zatem lista wierzytelności opiewa "tylko" na 65,58 mln zł? Dlatego że syndyk sporządził ją na podstawie zgłoszeń poszczególnych wierzycieli, a nie na podstawie rejestru (ten posłużył tylko do weryfikacji danych).
Wiele osób, które powierzyły oszczędności w zarządzanie domowi maklerskiemu, postanowiło nie zgłaszać wierzytelności do WGI Consulting, bo wtedy "przyznałyby" się do posiadania obligacji tej spółki. To natomiast pogrzebałoby ich szanse w walce o odszkodowanie z systemu rekompensat (chroni on aktywa klientów domów maklerskich przed bankructwem tych firm). Z obligacjami na rachunku szanse są bardzo małe, gdyż Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, który zarządza systemem rekompensat, stoi na stanowisku, że obligacje nie zostały utracone (tylko w takim wypadku mogłoby dojść do wypłaty), a tylko co najwyżej istotnie zmalała ich wartość (w takim przypadku w grę wchodzi ryzyko inwestycyjne, a przed nim system rekompensat nie chroni).
Co jednak ciekawe, syndyk nie wpisał na listę wierzytelności WGI Consulting wszystkich klientów upadłego domu maklerskiego, którzy o to wnioskowali. Stało się tak, ponieważ z rejestru obligacji wynika, że nie posiadają oni tych instrumentów. Takich osób jest jednak niewiele. W bardzo wielu przypadkach wartość obligacji przypisanych poszczególnym klientom WGM DM istotnie odbiega od wycen rachunków, które przedstawiał im dom maklerski.