Przed Pepeesem większe wyzwania

Akcjonariusze zapomnieli, że sprzedaż Browaru Łomża miała być tylko narzędziem do zwiększenia wartości spółki, a nie celem samym w sobie

Publikacja: 16.07.2007 08:40

Minione pół roku mogło przynieść inwestującym w Pepees wiele zadowolenia, gdy patrzyli, jak kurs spółki przemierza kolejne dziesiątki złotych w górę. Szkoda tylko, że te wzrosty były związane z jedną decyzją, dotyczącą sprzedaży Browaru Łomża za 126 mln zł, a następnie podzielenia tych pieniędzy pomiędzy akcjonariuszy. W sumie na skup akcji własnych w drodze wezwania przeznaczono 92 mln zł.

Perspektywa osiągnięcia szybkich zysków ze spółki, która od lat nie wypłacała dywidendy, a jej akcje nie zyskiwały na wartości, odwróciła uwagę od ambitnych planów inwestycyjnych, jakie przedstawił nowy zarząd pod koniec 2006 r. Mają one uczynić z firmy, która niezbyt rentowną produkcję skrobi ziemniaczanej podpierała przynoszącym stosunkowo niewielkie zyski warzeniem piwa, potentata na rynku skrobiowym i sporego wytwórcę biopaliw.

W planach prezesa Andrzeja Kiełczewskiego, zatwierdzonych zresztą przez czołowych udziałowców i radę nadzorczą, jest wybudowanie fabryki skrobi zbożowej oraz nowoczesnego działu wytwarzającego skrobie modyfikowane. Ta część produkcji ma dać możliwość uzyskiwania większych marż, a także pozwolić na zwiększenie udziałów rynkowych w segmencie skrobi. Na rynku skrobi ziemniaczanej obowiązują dość restrykcyjne limity unijne. Ze 145 tys. ton przyznanych Polsce Pepees wykorzystuje ok. 23 proc. Zapotrzebowanie na różne rodzaje skrobi w Polsce wynosi do 500 tys. ton rocznie.

Dodatkowo zarząd spółki chce rozpocząć produkcję bioetanolu, wykorzystując do niej m.in. odpady powstałe przy produkcji skrobi. Zarząd Pepeesu szacował, że w ciągu pięciu lat podwoi się sprzedaż spółki - do 147 mln zł w 2011 r.

Początkowo na wszystkie inwestycje potrzeba było ponad 70 mln zł. Pieniądze miały pochodzić w większej części ze sprzedaży browaru, a także z dotacji unijnych i przyznawanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Obecnie, zdaniem prezesa Kiełczewskiego, na realizację wszystkich założeń strategii potrzeba około 94 mln zł. Tymczasem w kasie Pepeesu po wykupie akcji w celu umorzenia pozostanie kilkanaście milionów - tak jakby akcjonariusze zapomnieli, że zaakceptowana przez nich strategia wciąż jest realizowana przez zarząd. Ten liczy, że jesienią otrzyma 28-30 mln zł od agencji rządowej, bo odpowiedni wniosek jest już złożony. Brakujące fundusze mają pochodzić z kredytów bankowych, jednak, jak zaznacza Kiełczewski, zmniejszy się w ten sposób efektywność inwestycji. Z raz powziętych planów nie zamierza jednak rezygnować.

Pepeesem zainteresowani są inwestorzy branżowi z zagranicy. Być może dodatkowa emisja dla nich będzie "kołem ratunkowym" rzuconym zarządowi.

Nie zmarnować dobrego pomysłu

- Silne strony: Konkretny plan rozwoju oraz mała konkurencja na rynku skrobi i biopaliw

- Słabe strony: Brak jednoznacznego poparcia właścicieli dla działań zarządu

- Szanse: Rosnące zapotrzebowanie na skrobię i biopaliwa

- Zagrożenia: Brak wystarczających środków własnych na realizację strategii

Trend wzrostowy notowań nie jest jeszcze zagrożony

Od początku lipca kurs Pepeesu oddala się od rekordowego poziomu 236,5 zł. Do piątku spadł o 13,3 proc. Czy jest to początek końca trendu wzrostowego? Z punktu widzenia analizy technicznej tak stanowcze stwierdzenie byłoby zdecydowanie przedwczesne. Nie zostało bowiem przełamane żadne wsparcie, a kilkunastoprocentowa korekta nie jest w przypadku spółki niczym nadzwyczajnym. To pochodna stosunkowo wysokiej zmienności kursu. Warto zwrócić uwagę, że w minionych sześciu miesiącach Pepees cechował się bardzo niskim współczynnikiem siły korekty (patrz tabela na poprzedniej stronie), wynoszącym jedynie 0,2 w porównaniu ze średnią dla branży na poziomie 0,4. Innymi słowy, nawet dotkliwa korekta w kwietniu i maju (kurs spadł wówczas o 25 proc.) stanowiła jedynie 20 proc. całej fali zwyżkowej, trwającej do ostatniego szczytu.Pierwszym wsparciem jest obecnie dołek z 20 czerwca (195 zł). Ponieważ ma on raczej krótkoterminowe znaczenie, to poważniejszej bariery dla spadków należy oczekiwać dopiero na wysokości 171,9-175 zł. Wsparcie to wyznaczają szczyty z maja i lutego. Ryzyko, że aż tam dotrze spadek (oznaczałoby to spadek jeszcze o około 15 proc.) jest tym większe, że również poprzednia korekta sprowadziła notowania z powrotem do przebitego wcześniej oporu.

Wskaźnik C/Z jest na dość neutralnym poziomie. Przy nawet nieco wyższych jego wartościach doszło do wybicia w górę na początku roku. Co nie znaczy, że spółka jest tania.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy