Produkty strukturyzowane wcale nie są bezkosztowe

Eksperci rynku nie pałają entuzjazmem do produktów strukturyzowanych, dostępnych na naszym rynku. Wskazują na ich ciemne strony i przestrzegają przed kosztami, jakie - wbrew pozorom - klienci ponoszą

Publikacja: 20.07.2007 08:22

Przybywa na rynku produktów strukturyzowanych, będących nowym pomysłem na pomnażanie kapitału. Rośnie też popyt na taką formę inwestowania. Dlaczego? Bo to łatwy zysk. Specjaliści jednak twierdzą zgodnie: łatwy z pozoru. Produkty strukturyzowane niewątpliwie są bezpieczne i dają możliwość osiągnięcia pokaźnych zysków. Jednak nie są tym, co eksperci polecają szczególnie.

Część bezpieczna

Produkty oferowane na rynku są bardzo zróżnicowane. Ich częścią wspólną jest podział zainwestowanego przez ich nabywcę kapitału na dwie części.

Pierwsza z nich lokowana jest w formie depozytu lub inwestowana na bezpiecznym rynku długu. O wielkości środków przeznaczonych na tę część produktu decyduje poziom gwarancji kapitału. Jeżeli sprzedawca zapewnia, że klient po trzech latach inwestycji otrzyma co najmniej 100 proc. zainwestowanych środków, wówczas zarządzający produktem może ulokować bezpiecznie taką część pieniędzy, która po trzech latach przyniesie zysk równy różnicy wpłaconych przez klienta środków i owej lokaty. Resztę można zainwestować agresywnie i nawet gdyby taka inwestycja nie przyniosła zysku, klient otrzyma gwarantowaną wypłatę dzięki bezpiecznej części produktu.

Część agresywna

Druga część inwestycji strukturyzowanej to w większości przypadków opcja. Opcja jest specyficznym instrumentem inwestycyjnym, ponieważ występuje w formie prawa do zakupu lub prawa do sprzedaży. Jednocześnie taką opcję możemy także albo sprzedać, albo kupić. Dla przykładu: jeżeli kupujemy za pewną cenę opcję sprzedaży akcji z terminem zapadalności za trzy lata, nabywamy tym samym prawo do tego, by za trzy lata sprzedać akcje po z góry określonej cenie podmiotowi, od którego taką opcję nabyliśmy. Mamy prawo, a nie obowiązek. A zatem jeśli za trzy lata cena akcji na rynku będzie wyższa od tej, która wynika z naszej opcji (uwzględnić tu także trzeba opłatę, którą ponieśliśmy przy jej zakupie), nie skorzystamy z naszego prawa, a akcje sprzedamy na rynku. Ta ewentualna strata jest uwzględniona przy bezpiecznej lokacie większości środków klienta.

Bywają jednak produkty znacznie bardziej skomplikowane. - Zasady działania wielu produktów strukturyzowanych trudno wytłumaczyć przeciętnemu inwestorowi - przyznaje Emil Szweda, analityk Open Finance. Przykład może stanowić Raiffeisen Swing, którego strategia polega na wyborze najmniejszych bezwględnych zmian spośród indeksów różnych rynków i kursu jena do euro. Inny przykład to CU Gwarancja, której zarządzający, jak nieoficjalnie dowiedział się "Parkiet", grają na różnicach pomiędzy indeksami spółek polskich a Dow Jonesem.

Kuszenie Kowalskiego

Sprzedawcy produktów strukturyzowanych potrafią zachęcić potencjalnych inwestorów gwarancją ochrony wpłaconego kapitału, brakiem obowiązku podatkowego z tytułu przychodów kapitałowych, często brakiem opłat manipulacyjnych i za zarządzanie. - Dla przeciętnego Kowalskiego produkty strukturyzowane wyglądają jak cudowny środek - mówi Marek Juraś z BZ WBK Brokerage House. Jednak "cudowny środek" ma swoje ciemne strony: zamrażamy pieniądze (w razie wyjścia z inwestycji przed czasem często tracimy nawet 20 proc. włożonego kapitału), często nie partycypujemy w całości wypracowanych zysków oraz - wbrew pozorom - uiszczamy opłaty. - Im bardziej skomplikowany produkt, tym większe szanse na to, że sprzedawca ukrywa w gąszczu algorytmów dodatkowe opłaty - twierdzi Emil Szweda.

Nie płaćmy bez sensu- Jeśli klient sam wpłaci 80 proc. swoich środków na lokatę bankową albo kupi obligacje, a pozostałe 20 proc. zainwestuje np. w fundusz akcji, osiągnie ten sam cel - zachęca Emil Szweda. - Banki, chcąc zarobić na takich lokatach, muszą stworzyć jakąś wartość dodaną dla klienta (np. inwestycja na trudno dostępnych rynkach czy forma polisy ubezpieczeniowej), a to wiąże się z kosztami - dodaje. Także na koszty zwraca uwagę Marek Juraś. - Na razie działa magia marketingu "nieograniczonych potencjalnych zysków przy pełnej gwarancji zainwestowanego kapitału", która zapewnia bankom na całym świecie kilka miliardów euro łatwych zysków rocznie - mówi.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy