20 sierpnia odbędzie się nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Stalexportu. Ma zadecydować o sprzedaży zorganizowanej części przedsiębiorstwa, czyli akcji i majątku spółek handlowych, określanych jako Stalexport Trade.
Aktywa mają trafić do Złomreksu, a później do jego spółki zależnej, giełdowego Centrostalu Gdańsk. Na początku czerwca Złomrex i Stalexport podpisały wstępną umowę o wartości 122,5 mln zł, obwarowaną kilkunastoma warunkami zawieszającymi. Ile zostało już spełnionych?
- Mogę powiedzieć, że nie ma zagrożeń dla sfinalizowania transakcji w zaplanowanym terminie - mówi Emil Wąsacz, prezes Stalexportu. Ma ona zostać zamknięta najpóźniej 1 października. - Nie spodziewałbym się, że dojdzie do tego wcześniej. Wydzielenie części firmy jest skomplikowanym technicznie przedsięwzięciem - pewnych procedur nie da się przyspieszyć. W tej chwili pracuje nad tym osiem zespołów - dodaje prezes Wąsacz.
Giełdowa spółka rezygnuje z handlu stalą na rzecz eksploatacji dróg i autostrad. Sierpniowe walne zgromadzenie ma podjąć uchwałę w sprawie zmiany jej nazwy na Stalexport Autostrady. Inwestorem strategicznym Stalexportu od roku jest włoska firma autostradowa Atlantia - kontroluje 50 proc. kapitału plus jeden walor. Do piątku trwa wezwanie Atlantii na 16 proc. kapitału katowickiej firmy. Włosi oferują 5,87 zł za akcję. Wczoraj na giełdzie walory wyceniono na 5,68 zł. Kurs spadł o 2,4 proc. Od chwili rozpoczęcia zapisów (13 lipca) papiery potaniały o 3,1 proc.
- Moim zdaniem, to nie wpłynie w istotny sposób na wezwanie - mówi Dariusz Nawrot, analityk BM Banku BPH. - Wartość rynkowa jest zbliżona do mało atrakcyjnej ceny, zaproponowanej przez Włochów. Myślę, że akcjonariusze poczekają na wzrost wartości firmy w dłuższym terminie, niż zdecydują się na niewielki zarobek, kupując akcje na rynku i sprzedając w wezwaniu - dodaje.