Pieniądze pozyskane z giełdy pomogą nam w osiągnięciu pozycji lidera na rynku delikatesów

Z prezesem Bomi Stanisławem Okonkiem i wiceprezesem Krzysztofem Pietkunem rozmawiają czytelnicy

Publikacja: 25.07.2007 08:25

Dziś kończy się budowa księgi popytu na walory gdyńskiej sieci delikatesów. Zapisy na akcje odbędą się w dniach 26-30 lipca. Bomi planuje debiut na GPW około 10 sierpnia. Oferującym walory firmy jest DM IDMSA. Wycenił jej akcję na 27,14 złotego. W ofercie Bomi znajduje się 2 mln nowych akcji i 2,3 mln "starych" walorów. Cena emisyjna ma pochodzić z przedziału 18-23 zł. Nieco ponad 1,07 mln walorów przeznaczono dla drobnych inwestorów. Pozostałe 3,22 mln dla instytucji. Jeżeli Bomi sprzeda wszystkie akcje nowej emisji po maksymalnej cenie, pozyska z giełdy 43,7 mln zł netto. Teraz jest wiceliderem branży (za Piotrem i Pawłem). Pieniądze wyda m.in. na otwieranie nowych delikatesów (31,7 mln zł), modernizację już istniejących (4 mln zł) oraz promocję marki Bomi (3 mln zł). Zapisy na akcje przyjmowane są w POK-ach DM IDMSA.

Jak spółka ocenia perspektywy rozwoju rynku delikatesów?

Zgodnie z badaniami przygotowanymi przez wyspecjalizowane instytucje, segment rynku, na którym działamy, będzie rósł w najbliższych latach 22 proc. rocznie. Do wzrostu przyczynia się rosnąca zamożność polskiego społeczeństwa, co widać po wskaźnikach makroekonomicznych, a także po rosnącym zainteresowaniu kuchniami innych krajów.

Czy otwieranie nowych sklepów spożywczych nadal się opłaca?

Rynek delikatesów rozwija się osiem razy szybciej niż inne segmenty rynku FMCG (dobra szybkozbywalne - przyp. red.). W związku z tym miejsca na rynku jest wystarczająco dużo, aby w dynamicznym tempie otwierać nowe placówki.

Ile sklepów Bomi powstanie w ciągu roku?

Nasz plan inwestycyjny zakłada otwieranie przynajmniej 10 delikatesów rocznie. W roku 2009 chcemy posiadać przynajmniej 48 sklepów.

Jak oceniacie swoją pozycję na tle konkurencji?

Mamy najszerszy w Polsce asortyment produktów spożywczych (około 35 000 pozycji). Wyróżniamy się jakością tych produktów oraz jakością obsługi. Nie oferujemy wyrobów najtańszych, wątpliwej jakości i mało znanych marek. W Bomi można kupić prawie wszystko. Mamy ofertę serów, której pozazdrościć nam mogą nawet Francuzi i Szwajcarzy. Mamy też więcej oliwek niż Hiszpanie.

Czy firma ma problemy z pozyskiwaniem nowych lokalizacji?

Nie. Ofert jest bardzo dużo, ale każdą z nich poddajemy wnikliwej analizie i wybieramy lokalizacje tylko najkorzystniejsze dla spółki. Mamy największe doświadczenie na rynku, bo aż 12-letnie, jeżeli chodzi o wybór właściwej lokalizacji dla prowadzenia delikatesów. Preferujemy centra handlowe i nowe, dynamicznie rozwijające się osiedla mieszkaniowe.

Czy Bomi nie obawia się ustawy o wielkopowierzchniownych obiektach handlowych?

Ustawa będzie z pewnością zaskarżona, natomiast jej wejście w życie może opóźnić realizację procesów inwestycyjnych głównie po stronie deweloperów.

Czy firma nie jest zainteresowana odkupieniem od Carrefoura sklepów Aholda, które zgodnie z nakazem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Carrefour musi odsprzedać?

Rozważamy taką możliwość.

Bomi negocjuje w sprawie przejęć z dwoma sieciami. Kiedy można się spodziewać finalizacji rozmów?

Negocjacje na ten temat trwają. W dniu dzisiejszym nie możemy ujawnić żadnych szczegółów. Jeżeli dojdzie do pozytywnej finalizacji rozmów, poinformujemy rynek.

Czy spółka ma swoje centrum logistyczne?

Nie. Aktualnie posiadamy 600 dostawców. Przy tak szerokiej ofercie asortymentowej oraz ogólnopolskim charakterze działania, budowa centrum logistycznego na dzień dzisiejszy nie jest konieczna.

Jaki był zysk w ubiegłym roku?

Zysk netto wyniósł 9 989 tys. złotych. To ponadtrzykrotnie więcej niż w roku poprzednim.

Właściciele Bomi (to dotyczy ok. 75 proc. kapitału) mają lock-up na zbywanie akcji, jednak gdy kurs spółki wzrośnie o 15 proc. powyżej ceny emisyjnej lock-up wygasa. Czy nie ma zagrożenia nadmiernej podaży akcji?

Inwestorzy, którzy chcieli zrealizować zyski, sprzedają akcje w ofercie publicznej. Pozostali podpisali lock-upy i chcą się związać ze spółką długoterminowo, wierząc w realizację naszej strategii. Właśnie ci inwestorzy są już z nami od roku i w tym czasie mogli się przekonać o naszej skuteczności.

Po ile płacili pracownicy za akcję najnowszej emisji?

Emisja pracownicza była przeprowadzona w liczbie 60 tys. walorów po cenie 10 zł każdy. Objętych zostało 53, 75 tys. akcji. Ich sprzedaż jest zablokowana. Blokada uwalniana jest m. in., gdy firma zrealizuje prognozy zysku netto na 2007 rok w wysokości 18 mln zł. Emisja akcji została skierowana do kadry zarządzającej oraz kierowników sklepów poszczególnych delikatesów.

Czy Bomi będzie chciało stworzyć własną markę, jak np. Krakowski Kredens Almy Market?

W najbliższym czasie nie przewidujemy wprowadzenia marki własnej. Koncentrujemy się na sprzedaży artykułów znanych i sprawdzonych marek.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy