Ucieczka inwestorów od ryzyka ku bezpieczniejszym lokatom wywołała falę wyprzedaży w USA i na innych rynkach. Czwartkową sesję na amerykańskich giełdach inwestorzy będą długo pamiętać. W atmosferze paniki i obaw o kondycję największej gospodarki świata indeks S&P 500 zanurkował o 2,3 proc. W ostatnich czterech latach tylko raz zanotowano głębszą przecenę. Indeks 500 największych amerykańskich spółek znalazł się w efekcie najniżej od ponad trzech miesięcy.
W piątek spadki przyhamowały po lepszych od prognoz danych o amerykańskim PKB, ale indeksy do zamknięcia się huśtały. Tymczasem ceny akcji na innych rynkach leciały na łeb na szyję. Także u nas. W miesiąc od ostatniego rekordu grupujący głównie średniej wielkości spółki indeks mWIG40 zanurkował w piątek do poziomu najniższego od blisko trzech miesięcy. Od szczytu z 26 czerwca wskaźnik ten spadł aż o 12,3 proc., co oznacza powtórkę krachu z maja i czerwca 2006. Pogorszenie nastrojów na świecie coraz bardziej ciągnie też w dół kursy dużych spółek, które do niedawna opierały się wyprzedaży. WIG20 spadł od ostatniego szczytu o 5 proc.
Jak zachowają się posiadacze jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych? Gdyby się masowo wycofywali, koniec spadków oddaliłby się w czasie.