Warszawski sąd wydał wczoraj postanowienie o ogłoszeniu upadłości z możliwością zawarcia układu Elektrimu. Werdykt ukazał się w rekordowym tempie, zaledwie 11 dni po tym, jak został złożony. Wnioskodawcą była sama spółka. Władze Elektrimu tłumaczyły wówczas, że zdecydowały się na taki krok, aby "zapewnić sprawiedliwe zaspokojenie wszystkich wierzycieli". Chodzi o zabezpieczenia prawne na majątku holdingu, jakie mają obligatariusze spółki.
Przedstawiciele Elektrimu byli zaskoczeni, że werdykt został wydany tak szybko. Zaskoczeni, ale nie rozczarowani. Decyzją sądu ustanowiony został "zarząd własny Elektrimu nad całością jego majątku". Oznacza to, że prezes Piotr Nurowski będzie nadal kierować spółką. Jego działaniom przyglądać się będą sędzia komisarz Tomasz Solak i nadzorca sądowy Józef Syska (wcześniej m.in. syndyk Ursusa).
Po publicznym ogłoszeniu decyzji o upadłości z układem wierzyciele Elektrimu, w tym obligatariusze, będą mieli trzy miesiące na zgłaszanie swoich roszczeń. Z raportu jednostkowego wynika, że na koniec pierwszego półrocza zobowiązania spółki przekraczały 4,6 mld zł.