Łączenie nadzorów w różnych wariantach to temat zastępczy. Dla inwestorów i emitentów najważniejszy jest przecież efekt działalności nadzorcy - mówi Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. I dodaje: - Obecnie nie widzę pożytku z integracji nadzoru nad rynkiem kapitałowym w KNF. Coraz więcej prospektów emisyjnych czeka w kolejce do zatwierdzenia, a rotacja pracowników jest tak duża, że nie wiadomo, z kim rozmawiać.
Dwa lata i wciąż nic pewnego
Tak surowa opinia to efekt trwającej już dwa lata dyskusji, kto i jak ma monitorować rynek finansowy w Polsce. W 2006 r. wydawało się, że Sejm wybrał ostateczny model. Nadzór ubezpieczeniowy i giełdowy połączono w jedną Komisję Nadzoru Finansowego. KNF od 2008 r. miała przejąć obowiązek kontroli banków (obecnie uprawnienie to przypisane jest Komisji Nadzoru Bankowego).
Ostatnie pół roku jesteśmy jednak świadkami prób opóźnienia fuzji obu Komisji. NBP i rząd przygotowały projekt, który zakłada powstanie jednolitego nadzoru dopiero w 2013 r. Sejm nie zdążył co prawda zająć się propozycją, wiele jednak wskazuje, że posłowie powrócą do tematu po wyborach - niespełna dwa miesiące przez zaplanowaną fuzją. Wczoraj pisaliśmy o tym, że przesunięcie może być wykorzystanie do tego, aby to KNB (a więc i NBP), a nie KNF odgrywała kluczową rolę w procesie integracji.
Potrzeba dobrej jakości