Węgierski bank centralny niespodziewanie utrzymał wczoraj stopy procentowe na poziomie najwyższym w Unii Europejskiej. Ceny żywności rosną na Węgrzech tak szybko, że prawdopodobnie nie powiodą się wysiłki banku zmierzające do stłumienia inflacji.
Rada banku kierowana przez jego prezesa Andrasa Simora już po raz trzeci w tym roku wstrzymała się z obniżką stóp, pozostawiając główną z nich na poziomie 7,5 proc. Większość ekonomistów spodziewała się redukcji.
Szokowa zwyżka cen żywności spowodowana letnią suszą, która zniszczyła zbiory, przekonała jednak radę banku do wstrzymania się z obniżką stóp i to mimo że we wrześniu inflacja wyniosła 6,4 proc. i była najniższa w tym roku. Wciąż jednak jest trzy razy wyższa niż w strefie euro i Węgrów czeka spory wysiłek, jeśli chcą na początku przyszłej dekady zamienić forinty na wspólną walutę. Wymagałoby to obniżenia inflacji poniżej 3 proc. w 2009 r., co jeszcze w sierpniowej prognozie bank centralny określił jako "osiągalne".
Jednak skutki lipcowej suszy wydają się groźniejsze, niż oczekiwano. Zbiory pszenicy, której Węgry są czwartym producentem w Unii Europejskiej, są najmniejsze od czterech lat. Ceny zbóż w pierwszych siedmiu miesiącach wzrosły o 38,6 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem, a owoce były o 21,3 proc. droższe.
Od sierpnia ceny żywności wzrosły o 2,2 proc. i są o 9,8 proc. wyższe niż przed rokiem. Ceny żywności stanowią na Węgrzech 22,4 proc. indeksu cen konsumpcyjnych.