Platforma Obywatelska zapowiada przeprowadzenie licznych zmian w sektorze gazowym. Przy pracach nad nową strategią dla branży będą brane pod uwagę nie tylko sprawy związane z zapewnieniem Polsce bezpieczeństwa energetycznego, ale również z wdrożeniem programów oszczędnościowych dotyczących zużycia gazu i przyspieszenia rozbudowy sieci magazynów.
- W zakresie dywersyfikacji dostaw gazu obecna ekipa rządząca nie zrobiła nic poza deklaracjami - uważa Adam Szejnfeld, poseł PO i kandydat na stanowisko ministerialne w jednym z resortów gospodarczych. Dodaje, że nowy rząd będzie musiał m.in. pomyśleć o zwiększeniu wydobycia gazu z krajowych złóż.
Alternatywą dla dostaw ze Wschodu powinien być gaz skroplony, który mógłby odbierać powstający w Świnoujściu terminal LNG. - Aby projekt miał sens, muszą być długoletnie umowy. Tymczasem ich nie ma - mówi A. Szejnfeld. Nie przeczą temu w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie, które kosztem 1,5 mld zł buduje gazoport. - Prowadzimy rozmowy z firmami w krajach arabskich i Afryki Północnej, ale ze względu na tajemnicę handlową nie możemy podawać szczegółów - twierdzi Anna Alechnowicz-Brzezińska, specjalista ds. relacji z mediami PGNiG.
Inny zarzut kierowany pod adresem giełdowej spółki dotyczy inwestycji związanych ze złożami gazu ziemnego i ropy naftowej kupionymi za około 910 mln zł na norweskim szelfie kontynentalnym. - Bezpieczeństwo energetyczne Polski jest dobrem nadrzędnym, ale nie może być zgody na ponoszenie kosztów nawet kilkanaście razy większych niż przy wydobyciu z krajowych złóż - uważa A. Szejnfeld. Wtórują mu przedstawiciele niektórych central związkowych działających w PGNiG. - Zastanawiamy się, czy norweskie inwestycje nie podniosą cen gazu - mówi Bolesław Potyrała, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
Z kolei w giełdowej spółce twierdzą, że porównywanie kosztów pozyskania gazu za granicą i kosztów wydobycia krajowego nie ma sensu. - Przede wszystkim dlatego, że inwestycje w złoża zagraniczne mają charakter strategiczny, tzn. ich celem jest zwiększenie bezpieczeństwa dostaw dla wszystkich klientów - uważa A. Alechnowicz-Brzezińska. Inwestycje w Norwegii pochłoną łącznie około 2,5 mld zł. Spółka nie chce dziś deklarować, czy fizycznie gaz z tych złóż trafi do Polski, czy też będzie sprzedawany na wolnym rynku.