Rosyjska ropa może popłynąć do rafinerii w Możejkach, należącej do PKN Orlen, litewską odnogą rurociągu "Przyjaźń". Tak przynajmniej twierdzi Nikołaj Tokariew, kierujący od niedawna koncernem Transnieft, zarządzającym rosyjskimi magistralami naftowymi. - Próbujemy wyeliminować techniczne problemy. Nie jestem w stanie podać konkretnych dat, kiedy wszystko będzie zakończone - powiedział agencji Interfax prezes operatora.

W ostatnim miesiącach Transnieft usunął około tysiąca defektów zidentyfikowanych przez rosyjskie służby techniczne. Z wyliczeń Tokariewa wynika, że koszty napraw wyniosą 3 miliardy rubli (122 mln USD).

Wcześniej Rosjanie straszyli, że mogą na zawsze wstrzymać dostawy ropy rurociągiem do Możejek. - Ocenimy, czy te wymagane prace są opłacalne. Może się okazać, że to zbyt poważna praca i w ogóle nie zdecydujemy się tego robić - mówił na początku roku ówczesny prezes Transnieftu Siemion Wajnsztok. Surowiec nie płynie rurą do litewskiej rafinerii już półtora roku. Latem 2006 r. doszło do awarii "Przyjaźni" na odcinku Uniecza-Połock. W sumie Rosjanie odkryli ponad 8 tys. usterek.