Praskie pismo "Tyden" poinformowało, że wyniki kontrolowanego przez Orlen czeskiego holdingu Unipetrol pogorszą się w ostatnim kwartale z powodu kary, jaką to przedsiębiorstwo miałoby zapłacić spółce Deza. Tygodnik twierdzi, że ta należność to część umowy, jaką podpisały obie firmy kilka dni temu. Jakiej wielkości miałaby to być kara - pismo nie podaje.

Przypomnijmy, że Unipetrol porozumiał się z należącą do holdingu Agrofert Dezą co do sprzedania jej udziałów w dwóch swoich spółkach zależnych: Agrobohemie i Synthesii (dawniej noszącej nazwę Aliachem). To właśnie te dwa, a także trzy inne przedsiębiorstwa, należące do Unipetrolu, firma Andreja Babisa miała przejąć na podstawie umowy, jaką zawarła z Orlenem jeszcze w 2004 r. Jednak płocki koncern, gdy przejął już Unipetrol, odmówił sfinalizowania transakcji. Agrofert zaskarżył zatem Orlen do arbitrażu w Pradze. Być może kara, o jakiej pisze "Tyden", ma być więc swego rodzaju odszkodowaniem dla Agrofertu.

Czeska firma z grupy Orlenu stanowczo zaprzecza jednak informacjom o jakiejkolwiek należności wobec spółki A. Babisa. - W umowie, o której mowa, Deza zobowiązała się nie dochodzić od naszego holdingu jakiejkolwiek kary czy innego rodzaju odszkodowania - zapewniła nas Michaela Lagronova, rzeczniczka Unipetrolu.