13 listopada to prawdopodobny termin zakończenia przez Komisję Nadzoru Finansowego postępowania wszczętego w związku z podejrzeniem naruszenia przez firmę Arcus art. 22 ustawy o ofercie publicznej. Mówi on o obowiązku przedstawiania w prospekcie emisyjnym prawdziwych i rzetelnych informacji dotyczących sytuacji finansowej spółki.
Wyniki były inne
Informatyczna spółka napisała w prospekcie (KNF zatwierdziła dokument w sierpniu), że do daty jego publikacji "tendencje w produkcji, sprzedaży, zapasach oraz kosztach i cenach sprzedaży miały charakter stabilny".
Tymczasem miesiąc po debiucie (miał miejsce 10 września) Arcus opublikował rozczarowujący raport za I półrocze. Wyniki za ten okres były dużo gorsze niż rok wcześniej.
W związku z tym Komisja 26 października wszczęła postępowanie administracyjne, którego konsekwencją mógł być (zgodnie z art. 17 pkt 2 ustawy o ofercie publicznej) zakaz wprowadzenia do obrotu giełdowego akcji serii A i B. 7 listopada KNF rozszerzyła jednak postępowanie, dzięki czemu paradoksalnie ewentualna kara może ograniczyć się do zakazu nie dłuższego niż 10 dni roboczych. Konsekwencje mogą jednak ponieść również osoby, które odpowiadały za prawdziwość informacji znajdujących się w prospekcie. KNF może, po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, skierować sprawę do prokuratury. Wtedy w grę będzie wchodzić kara grzywny, pozbawienia wolności albo obie te kary łącznie (czytaj komentarz). Za część prospektu, w której znalazł się feralny zapis, odpowiadał zarząd Arcusa i doradca finansowy Marek Roman i Wspólnicy Doradztwo Strategiczne Sp. z o.o. Kto dokładnie, to właśnie ustali KNF.