Arcus może zapłacić za kłamstwa

Akcjonariusze Arcusa mogą wystąpić z roszczeniami wobec spółki, ponieważ kupili jej akcje na podstawie prospektu, w którym znalazły się nieprawdziwe informacje. Osoby, które są temu winne, muszą liczyć się z odpowiedzialnością cywilną i karną

Publikacja: 09.11.2007 06:24

13 listopada to prawdopodobny termin zakończenia przez Komisję Nadzoru Finansowego postępowania wszczętego w związku z podejrzeniem naruszenia przez firmę Arcus art. 22 ustawy o ofercie publicznej. Mówi on o obowiązku przedstawiania w prospekcie emisyjnym prawdziwych i rzetelnych informacji dotyczących sytuacji finansowej spółki.

Wyniki były inne

Informatyczna spółka napisała w prospekcie (KNF zatwierdziła dokument w sierpniu), że do daty jego publikacji "tendencje w produkcji, sprzedaży, zapasach oraz kosztach i cenach sprzedaży miały charakter stabilny".

Tymczasem miesiąc po debiucie (miał miejsce 10 września) Arcus opublikował rozczarowujący raport za I półrocze. Wyniki za ten okres były dużo gorsze niż rok wcześniej.

W związku z tym Komisja 26 października wszczęła postępowanie administracyjne, którego konsekwencją mógł być (zgodnie z art. 17 pkt 2 ustawy o ofercie publicznej) zakaz wprowadzenia do obrotu giełdowego akcji serii A i B. 7 listopada KNF rozszerzyła jednak postępowanie, dzięki czemu paradoksalnie ewentualna kara może ograniczyć się do zakazu nie dłuższego niż 10 dni roboczych. Konsekwencje mogą jednak ponieść również osoby, które odpowiadały za prawdziwość informacji znajdujących się w prospekcie. KNF może, po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, skierować sprawę do prokuratury. Wtedy w grę będzie wchodzić kara grzywny, pozbawienia wolności albo obie te kary łącznie (czytaj komentarz). Za część prospektu, w której znalazł się feralny zapis, odpowiadał zarząd Arcusa i doradca finansowy Marek Roman i Wspólnicy Doradztwo Strategiczne Sp. z o.o. Kto dokładnie, to właśnie ustali KNF.

Inwestorzy mogą walczyć

Zamieszanie wokół prospektu oraz słabe wyniki finansowe Arcusa sprawiły, że prawa do akcji (PDA) serii B kosztują niewiele ponad 9 zł, czyli od debiutu potaniały prawie o 50 proc. Cena emisyjna wynosiła 17 zł.

Inwestorzy mogą żądać odszkodowania - pieniędzy. Rekompensata byłaby jednak dużo łatwiejsza do wywalczenia, gdyby sąd odmówił zarejestrowania podwyższenia kapitału o nowe akcje (w przypadku Arcusa pozytywna decyzja została jednak wydana 6 listopada). Wtedy udziałowcy mieliby prawo żądać od spółki zwrotu pieniędzy - ściślej wpłat na nowe akcje. W obecnej sytuacji mogą wystąpić przeciwko Arcusowi z roszczeniem odszkodowawczym, w którym będą musieli udowodnić, że podjęli decyzję inwestycyjną pod wpływem błędnych informacji z prospektu. Odszkodowanie może być równe ich szkodzie, czyli w tym przypadku np. różnicy między ceną emisyjną akcji a np. ceną ich sprzedaży na giełdzie.

Czekanie na werdykt

Giełdowa spółka, jak zapewniają jej władze, za wszelką cenę chce odzyskać utracone zaufanie. Rada nadzorcza zdymisjonowała we wtorek prezesa Witolda Czyżewskiego, który wprowadzał Arcusa na parkiet. Nowym szefem został Bartłomiej Żebrowski, dotychczasowy wiceprezes. Firma wynajęła agencję PR od zarządzania kryzysowego. Przed Komisją będzie ją reprezentowała jedna z wiodących (za zatem i najdroższych) kancelarii prawniczych.

- Do czasu, aż cała sprawa się nie wyjaśni i KNF nie zakończy postępowania, nie będziemy ruszać pieniędzy z emisji, które mamy na kontach - deklaruje B. Żebrowski. Nie wykluczył, że spółka będzie domagała się zadośćuczynienia od osób, które "nawaliły" podczas prac przy prospekcie.

Giełdowe

losy Arcusa

22-27.08

Informatyczna spółka sprzedaje inwestorom w ofercie publicznej 2,29 mln akcji

(pula liczyła 2,5 mln papierów) po 17 zł.

10.09

Prawa do akcji debiutują na GPW po 14,2 zł, czyli niżej o 16,5 proc. od ceny emisyjnej.

10.10

Arcus publikuje wyniki za I półrocze, które są wyraźnie gorsze niż rok wcześniej. 26.10

Komisja Nadzoru Finansowego wszczyna postępowanie w związku z uzasadnionym

podejrzeniem, że Arcus mógł w prospekcie emisyjnym przedstawić nierzetelne dane

na temat kondycji finansowej.

komentarz

dr Mateusz Rodzynkiewicz

Wspólnik, Kancelaria Oleś & Rodzynkiewicz

W przypadku naruszenia przez spółkę art. 22 ustawy o ofercie publicznej, stwierdzonego po przeprowadzeniu emisji akcji, inwestorzy nie mogą już w prosty sposób wycofać się z inwestycji. Mogą natomiast wystąpić z roszczeniami odszkodowawczymi na podstawie art. 98 ustawy o ofercie publicznej, wykazując, że podjęli decyzję inwestycyjną pod wpływem błędu, w który zostali wprowadzeni przez zamieszczenie w prospekcie emisyjnym nieprawdziwej informacji lub przemilczenie informacji istotnej dla podjęcia racjonalnej decyzji inwestycyjnej. Kluczowe pozostaje ustalenie, kto ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną wskutek zamieszczenia w prospekcie informacji nieprawdziwej lub przemilczenie istotnej informacji. Co do zasady odpowiedzialność wszystkich podmiotów sporządzających prospekt jest solidarna, jednakże jest to odpowiedzialność oparta na zasadzie winy. Jeżeli dany podmiot spośród sporządzających prospekt w ogóle nie brał udziału w przygotowaniu tej części prospektu, której dotyczy zarzut nierzetelności zaprezentowanych informacji, wówczas nie można mówić o jego odpowiedzialności. Również trudno byłoby mówić o odpowiedzialności innego niż emitent podmiotu - np. biegłego rewidenta - jeżeli emitent zataił przed nim istotne informacje.

Osoby odpowiedzialne muszą się liczyć również z tym, że podawanie w prospekcie informacji nieprawdziwych lub zatajenie informacji podlega grzywnie do 5 mln zł lub karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5 albo obu tym karom łącznie. KNF może bowiem skierować sprawę do prokuratury.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy