Citigroup, największy amerykański bank pod względem aktywów, pozyskał nowego inwestora. Firma, która ma poważne problemy z powodu kryzysu w segmencie kredytów hipotecznych podwyższonego ryzyka (subprime), wzmocni się kapitałowo dzięki funduszom emiratu Abu Zabi (Abu Dhabi). Jego rząd w przyszłości będzie miał 4,9 proc. udziałów amerykańskiego banku i stanie się największym akcjonariuszem Citigroup.
Drogi kapitał
Teraz jest nim saudyjski książę Alwaleed bin Talal, który kupił pakiet akcji amerykańskiego banku (wówczas nazywał się Citicorp) w 1991 r., kiedy borykał się on ze skutkami kryzysu finansowego w Ameryce Łacińskiej i załamania na rynku nieruchomości w USA. Obecnie krewniak saudyjskiego monarchy ma 3,6 proc. udziałów.
Urząd Inwestycyjny Abu Zabi (Abu Dhabi Investment Authority) za 7,5 mld USD kupuje obligacje zamienne na akcje Citigroup. Zamiana zostanie dokonana w marcu 2010 r. i wrześniu 2011 r. Rentowność papierów ustalono na 11 proc. To znacznie więcej, niż Citi zapłaci za wcześniej sprzedane 10-letnie obligacje (6,125 proc.)
Informacja o wejściu nowego inwestora miała wczoraj duży wpływ nie tylko na giełdy akcji, ale także odbiła się echem na rynkach walutowych. Wzrósł kurs dolara do jena, w górę poszły notowania najpierw japońskich, a później także innych banków. Kurs walorów Citigroup zyskał 5,7 proc.