– Osłabienie polskiej waluty powyżej poziomu 4,30–4,33 za euro może być dobrą okazją do jej zakupu. Informacje o pakiecie ubezpieczeniowym dla złotego ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego mogą wpłynąć na zmianę kursu złotego w kierunku 4,22–4,23. Jeżeli ten poziom zostanie przebity, to mamy szansę, by płacić za euro 4,20–4,17 zł – twierdzi Rafał Uss z Raiffeisen Banku.
Podobną opinię wyrazili analitycy Deutsche Banku z Londynu w swoim najnowszym raporcie. – Złoty jest niedowartościowany o 5–10 proc. Nasze pozytywne spojrzenie na polską walutę jest głównie wynikiem szybkiej poprawy bilansu na rachunku obrotów bieżących oraz przebłysków nadziei na wejście Polski do ERM2 w dalszej części roku – uważają.
Podobnie sądzą krajowi analitycy. – Cały czas widzę duży potencjał do umacniania się złotego. Kurs powinien się zbliżać do poziomu 4,20 za euro – mówi Henryk Sułek z Banku MillenniumZupełnie inaczej wyglądają krótko- i średnioterminowe prognozy dla złotego amerykańskich banków. Wedle piątkowej prognozy banku Morgan Stanley, pod koniec II kwartału za euro trzeba będzie zapłacić aż 4,75 zł. Umocnienie się polskiej waluty przewiduje za to bank Wells Fargo. Według jego analityków, na koniec półrocza europejska waluta będzie warta 4,25 zł.
Jeśli chodzi o perspektywę długoterminową, to prognozy dla złotego amerykańskich i europejskich banków także bardzo się różnią. Analitycy Deutsche Bank uważają, że za euro na koniec III kwartału trzeba będzie dać 4,85 zł, a pod koniec roku 4,70 zł.
Tymczasem amerykańskie banki zakładają, że polska waluta nie osłabi się aż tak bardzo. Wells Fargo przewiduje, że euro będzie warte 4,35 zł, a Morgan Stanley twierdzi, że trzeba będzie za nie zapłacić 4,55 zł.W ostatni czwartek 3- i 12-miesięczną prognozę kursu złotego zrewidowali analitycy Barclays Capital. Teraz przewidują, że w połowie roku euro będzie kosztowało 4,25 zł (wobec 4,50 zł w poprzedniej prognozie), a za rok będzie kosztować 4,44 zł (wobec 4,60 zł przedtem).