Dzięki PKO BP i Pekao banki zarobią o połowę mniej

Giełdowe banki miały w I kwartale nieco ponad 1,5 mld zł zysku netto. To o połowę mniej niż rok wcześniej. Gdyby nie dwaj najwięksi gracze, spadek byłby dużo większy

Publikacja: 27.04.2009 01:09

Jerzy Pruski, prezes PKO BP

Jerzy Pruski, prezes PKO BP

Foto: GG Parkiet

Analitycy szacują, że zysk netto PKO BP wyniósł w I kwartale 644 mln zł (taka jest mediana prognoz). Oznacza to, że był o niemal jedną trzecią mniejszy niż rok wcześniej. W wypadku Pekao wynik netto jest prognozowany na 567 mln zł, czyli o połowę niżej niż w pierwszych trzech miesiącach minionego roku.

[srodtytul]Powrót do przeszłości[/srodtytul]

Z prognoz specjalistów z biur maklerskich wynika, że gdyby nie dwaj najwięksi gracze, spadek zysków sektora bankowego byłby wyraźnie większy. Nie brakuje bowiem instytucji, w stosunku do których oczekiwany spadek zysku wynosi 70 – 80 proc., a nawet więcej. Na przykład od Kredyt Banku analitycy oczekują zysku na poziomie nieznacznie przekraczającym 10 mln zł – to o 85 proc. mniej niż w I kwartale 2008 r.

Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia przy poprzednim pogorszeniu się koniunktury gospodarczej. Wówczas również nastąpiło wyraźne osłabienie dochodowości banków, ale dwaj główni gracze odczuli to w mniejszym stopniu. W efekcie zyski PKO BP i Pekao odpowiadały za połowę dochodów całego sektora.

Pozycja największych instytucji wzmocni się głównie dzięki zgromadzonym wcześniej „rezerwom” w postaci wysokich dochodów odsetkowych. To powoduje, że nawet jeśli – jak w Pekao – wynik odsetkowy prawdopodobnie spadł, to tak nieznacznie, że nie powoduje to takiej obniżki zysku jak w innych instytucjach.

[srodtytul]Duże odpisy nie pozwolą zarobić[/srodtytul]

Z prognoz analityków wynika, że – chociaż w sektorze trwa zajadła walka o depozyty klientów – mniejsze banki były w stanie poprawić wyniki odsetkowe. One jednak muszą zmagać się z innymi problemami. Chodzi przede wszystkim o rezerwy.

Przed rokiem odpisy na utratę wartości aktywów miały dla banków niewielkie znaczenie. Teraz jednak będą nawet kilka razy większe. Złoży się na to pogorszenie kondycji kredytobiorców, a także konieczność dalszego tworzenia rezerw związanych z opcjami walutowymi. Wprawdzie banki deklarują, że prowadzą rozmowy z klientami, ale trzeba pamiętać o wydarzeniach z marca. Kurs złotego w końcu tego miesiąca był wyraźnie słabszy niż w końcówce poprzedniego kwartału.

Spadku dochodów, z czym do czynienia miała większość banków, nie rekompensowały niższe koszty. Wręcz przeciwnie – mimo deklaracji o cięciu wydatków początek bieżącego roku przyniósł ich wzrost.Zestawienie powstało na podstawie prognoz przygotowanych przez analityków: DI BRE Banku, DM Banku Handlowego, DM BZ WBK, DM IDMSA, DM PKO BP, ING Securities, Ipopemy, Millennium DM, Nomury, oraz UniCredit CA IB.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego