Ostatnie posiedzenie, na którym rozpoczęto już pierwsze czytanie projektów, przerwał szef komisji Zbigniew Chlebowski. Miał nadzieję, że po zapoznaniu się z krytycznymi opiniami m.in. Komisji Nadzoru Finansowego oraz Narodowego Banku Polskiego („Parkiet” opisał je jako pierwszy) posłowie z projektów zrezygnują.
Z informacji uzyskanych wczoraj w klubach poselskich wynika, że żaden z autorów projektów (PiS, PSL i Lewica) nie zamierza zrezygnować. – Moim zdaniem, wszystkie trzy projekty powinny trafić do podkomisji, by tam wybrano elementy możliwe do przyjęcia i tworzące całość – mówi Aleksandra Natalli-Świat z PiS, wiceszefowa komisji. Podkreśla, że projekt PiS od początku budził najmniej kontrowersji, co potwierdzają, jej zdaniem, eksperci. – Po komisji ustawodawczej usterki z naszego projektu usunęliśmy – mówi posłanka.
O dalsze prace w podkomisji wystąpi też Klub Lewicy. – Spodziewamy się jednak, że PO złoży wniosek o ich odrzucenie – mówi Stanisław Stec z Klubu Lewicy. Podkreśla, że jeśli trzy kluby wnioskowi PO się sprzeciwią, prace będą kontynuowane. Do tego jednak niezbędna będzie mobilizacja posłów, którzy specjalnie muszą przyjechać do stolicy, bo tego dnia nie ma posiedzenia Sejmu. Z 51 członków komisji 23 to posłowie Platformy.
Rozstrzygający głos będzie więc mieć PSL. – Oczywiście, że będziemy wnioskować o dalsze prace, przynajmniej nad własnym projektem – mówi Jan Łopata z PSL, wiceszef komisji. Jeśli kluby dojdą do porozumienia będą mogły mieć także w podkomisji decydujący głos. Ale jest mało prawdopodobne, by efekt ich pracy rozpatrzono przed wakacjami. Posłowie wspominają też o tym, że wicepremier Waldemar Pawlak ma własny plan, jak bez ustawowych zmian, a w oparciu o obecne przepisy, pomóc firmom np. w postaci ulg podatkowych. Politycy PSL wypowiadać się o nim nie chcą, mówiąc, że w tej sprawie iskrzy między Pawlakiem a ministrem finansów Jackiem Rostowskim.