Towarzystwa funduszy inwestycyjnych i powszechne towarzystwa emerytalne coraz chętniej korzystają z prawa do własnych przedstawicieli w radach nadzorczych spółek. To efekt wzrostu znaczenia inwestorów instytucjonalnych na naszym rynku kapitałowym, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. Kto trafia dzisiaj z ich ramienia do rad giełdowych spółek?
Nie ma jednego klucza – wśród kandydatów można znaleźć zarówno prawników, członków branżowych stowarzyszeń, jak i prezesów innych spółek. Kryterium doboru kandydata do rady może być również to, że sprawdził się na takim stanowisku w innej spółce. Nie ma też jednego źródła, w którym fundusze mogą szukać kandydatów do rad. Część przyznaje, że korzysta z list przedstawianych przez Polską Izbę Dyrektorów. Inni rekomendują tych, których sami dobrze znają. Niektórzy – po prostu swoich pracowników.
[srodtytul]Zarządzający ich znają[/srodtytul]
W ostatnich kilku tygodniach najaktywniejsze, jeśli chodzi o zgłaszanie kandydatów do rad nadzorczych, które mają być kompletowane na najbliższych WZA, były BZ WBK AIB TFI i AIG OFE. To pierwsze do rady Agory zaproponowało Marcina Hejkę, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych i dyrektora w Intel Capital, a do Bankiera Tomasza Jakubiaka, konsultanta ds. wydawnictw w jednej z kancelarii prawnych, oraz Leszka Kasperskiego, który, według CV, obecnie nie jest nigdzie zatrudniony. Rok temu rozstał się z BZ WBK AIB TFI, gdzie pełnił funkcję członka zarządu.
– W celu uniknięcia konfliktu interesów rekomendujemy na kandydatów osoby spoza firmy. Zasadnicze kryterium stanowią także wysokie kompetencje w danej dziedzinie oraz stosowanie się do dobrych praktyk rynkowych – mówi Krzysztof Samotij, szef BZ WBK AIB TFI.