Rynek pierwotny - inwestorzy czekają na dobre akcje za dobrą cenę

Czasy, gdy szanse na sprzedaż akcji na rynku publicznym miały niemal wszystkie spółki, nie wrócą szybko. Inwestorzy stali się wybredni. Oczekują dobrego "towaru" za dobrą cenę. Wtedy dość chętnie go kupią

Publikacja: 14.07.2009 13:32

Rynek pierwotny - inwestorzy czekają na dobre akcje za dobrą cenę

Foto: PARKIET

W ostatnich miesiącach niewiele dzieje się na rynku ofert pierwotnych (ang. IPO), poprzedzających debiuty spółek na giełdzie. Czy w niepewnych czasach, czasach bardzo zmiennej i nie najlepszej koniunktury, jakiekolwiek przedsiębiorstwa mogą liczyć na sprzedaż akcji z sukcesem? Albo co należy zrobić, żeby taki sukces sobie zapewnić?

Odpowiedzi są dwie. Po pierwsze, analitycy, przedstawiciele biur maklerskich oraz zarządzający funduszami są zgodni co do tego, że szanse na pozyskanie kapitału z giełdy mają teraz tylko dobre spółki. Po drugie, żądania co do ceny za akcje muszą być rozsądne. W obu odpowiedziach kryje się jednak dobra wiadomość: mimo spowolnienia gospodarczego, kryzysu, niedawnego załamania kursów na giełdach, IPO może się udać. O ile zostanie właściwie przygotowane i przeprowadzone.

[srodtytul]Nie ilość, ale jakość[/srodtytul]

Od początku tego roku na głównym warszawskim parkiecie, według danych GPW, zadebiutowało sześć spółek, które ze sprzedaży nowych akcji pozyskały w sumie 33,3 mld zł (łączna wartość ofert sięgnęła 576,5 mln zł). W analogicznym okresie 2008 r. odbyły się 23 debiuty, którym towarzyszyły oferty o łącznej wartości 7,3 mld zł (z tego 1,6 mld zł trafiło do spółek dzięki emisji nowych akcji). Poprzedni rok był już jednak relatywnie słaby dla giełdowych debiutantów.

Bessa dawała się już wszystkim we znaki. Na rynku publicznym pojawiły się "zaledwie" 33 spółki, które sprzedały papiery warte 9,3 mld zł (wartość nowych emisji sięgnęła 3,7 mld zł). Pytani przez nas eksperci sądzą, że o poziomach z 2007 r., gdy przeprowadzono 81 ofert wartych 18,3 mld zł (w tym 15,4 mld zł spółki pozyskały z nowych emisji akcji), możemy w najbliższym czasie zapomnieć. Na pewno do czasu ożywienia gospodarczego oraz wyraźnej, a przede wszystkim trwalszej, dłuższej poprawy koniunktury na GPW. Ale to nie znaczy, że rynek IPO będzie w całkowitym bezruchu.

- Zaobserwowana w ostatnich tygodniach poprawa koniunktury sprzyja przeprowadzaniu ofert publicznych akcji. Mówimy jednak o specyficznym rodzaju transakcji, których nie da się przygotować z dnia na dzień. Dlatego na oferty decydować się mogą przede wszystkim te podmioty, które są zaawansowane w przygotowaniach i w każdej chwili mogą ruszyć ze sprzedażą akcji - ocenia Tomasz Witczak, wiceprezes UniCredit CA IB Poland. - Emisje łatwiej będzie przeprowadzić spółkom, które już są notowane. Nie spodziewałbym się zaś wielu ofert pierwotnych właśnie ze względu na to, że są bardzo pracochłonne i czasochłonne - dodaje.

Jego zdaniem, by rynek IPO mógł odżyć w większym stopniu, konieczny jest dłuższy okres stabilizacji na giełdzie, która sprawi, że bardziej przewidywalne staną się zachowania inwestorów. Istotną kwestią jest też koniunktura gospodarcza. Pogorszenie wyników, konieczność restrukturyzacji czy zmiana modelu biznesowego w związku ze spowolnieniem gospodarczym mogą przekreślić plany giełdowe niejednego przedsiębiorstwa. Mocne odbicie w gospodarce może zaś znów spowodować run firm na giełdę.

Andrzej Olszewski z departamentu klientów instytucjonalnych ING Securities ocenia z kolei, że ożywieniu rynku sprzyjać może zakończona sukcesem oferta Lubelskiego Węgla Bogdanka. - Oferowane akcje się sprzedały, co sprawi, że innym spółkom łatwiej będzie przeprowadzić ofertę. Gdyby IPO Bogdanki zakończyło się niepowodzeniem, także innym firmom byłoby trudniej - mówi.

Wszyscy nasi rozmówcy wskazują, że istotną częścią rynku IPO mogą i powinny być dobrze przygotowane projekty spółek z udziałem Skarbu Państwa, właśnie takie jak Bogdanka. Obejmują one z reguły duże przedsiębiorstwa, o silnej pozycji rynkowej i niezłych perspektywach. A właśnie takie mogą, nawet w cięższych czasach, przyciągnąć uwagę instytucji finansowych, a w ślad za nimi - również drobnych inwestorów. Skarb Państwa zdaje się na razie wychodzić naprzeciw oczekiwaniom: nie rezygnuje całkowicie z prywatyzacji, ani też z giełdy jako instrumentu polityki prywatyzacyjnej. To dobra wiadomość zarówno dla inwestorów, giełdy, jak i rynku IPO.

[srodtytul]Dobre spółki? Proszę bardzo[/srodtytul]

Obserwatorzy rynku zgodnie oceniają, że nawet w czasach dekoniunktury można z powodzeniem przeprowadzić ofertę pierwotną. Szansę na sukces mają jednak tylko dobre spółki. Czyli jakie? - Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Trzeba zwrócić uwagę na wiele elementów. Spółka idealna to taka, która ma dobrą historię, jasną i zwięzłą strategię rozwoju, jest w stanie zaprezentować odpowiednią dynamikę wyników i ją wiarygodnie udokumentować. To też taka, która rozwija się szybciej niż rynek, ma też stabilny akcjonariat gwarantujący równe traktowanie akcjonariuszy, w tym mniejszościowych, wypłacająca dywidendę itp. A także oferuje akcje z dyskontem w stosunku do firm już notowanych na GPW - wylicza Jarosław Lis, zarządzający Union Investment TFI.

Podobną charakterystykę przedstawia Marcin Winnicki z BPH TFI. - Aby przekonać do siebie inwestorów, spółka musi przede wszystkim pokazać, że ma pomysł na biznes. Spore znaczenie ma też profesjonalny zarząd - mówi. - Dobrze jest również, jeśli firma wyróżnia się na tle branży, jeśli ma przewagi konkurencyjne, które umożliwiają jej uzyskiwanie dodatnich przepływów pieniężnych oraz zadowalających marż nawet w momencie pogorszenia sytuacji gospodarczej - dodaje.

Także Witczak ocenia, że szanse na powodzenie mają tylko te spółki, które relatywnie dobrze radzą sobie w kryzysie, pokazują stabilne wyniki oraz mają ciekawe perspektywy rozwoju. Podkreśla też, że przedsiębiorstwa, które będą chciały przeprowadzić oferty pierwotne, nie mogą borykać się z dużymi problemami, gdyż inwestorzy nie chcą dziś wspierać potencjalnych bankrutów - mają dość kłopotów ze swoimi dotychczasowymi inwestycjami. Wpływ na powodzenie oferty w obecnej sytuacji ma też termin jej przeprowadzenia. - W czasie hossy w każdym momencie można było ruszyć ze sprzedażą akcji. Teraz trzeba trafić w odpowiedni moment, kiedy zainteresowanie akcjami rośnie, a perspektywy rynku poprawiają się - mówi wiceszef UniCredit CA IB Poland.

Zarządzający portfelami akcji w OFE, z którymi rozmawialiśmy, oceniają z kolei, że istotnym czynnikiem oceny jakości debiutanta są wiarygodność i kompetencje zarządu. Zwracają też jednak uwagę, że samo pojęcie dobrej spółki jest interpretowane rozmaicie - w zależności od koniunktury na rynku akcji. - W okresie hossy nabywcy akceptują wyższe ryzyko, a tym samym zwracają mniejszą uwagę na przeszłą, a nawet aktualną sytuację przedsiębiorstwa, koncentrując się głównie na przyszłej strategii i przewidywanym tempie rozwoju - tłumaczy jeden z zarządzających. - W sytuacji dekoniunktury wzrasta znaczenie bieżącej sytuacji spółki, a więc zdolności do generowania przez nią pozytywnych przepływów z działalności operacyjnej, stabilności rynku, na którym działa, oraz struktury finansowania - dodaje.

[srodtytul]Żeby apetyt nie był zbyt duży[/srodtytul]

Obserwatorzy rynku są zgodni także co do tego, że jednym z kluczowych warunków sukcesu IPO jest odpowiednia cena oferowanych akcji. Minęły czasy, gdy inwestorzy kupowali wszystko po każdej cenie, a i tak zarabiali niemal na każdym debiucie. Teraz są dużo bardziej wybredni, tym bardziej że wymaga tego sytuacja rynkowa (może dlatego zdecydowana większość tegorocznych debiutantów zakończyła pierwszy dzień na plusie - red.).

- Spółki muszą liczyć się z tym, że inwestorzy oczekują dobrej, atrakcyjnej ceny. Polska gospodarka znajduje się teraz w fazie dużego spowolnienia, co znajduje odzwierciedlenie w wycenie poszczególnych przedsiębiorstw - mówi Marcin Winnicki. - W czasie hossy, która trwała do połowy 2007 r., spółki drogo się sprzedawały. Sprzedawały obietnice i perspektywy. Teraz cena akcji musi uwzględniać to, że koniunktura na wyroby czy usługi danego podmiotu może się pogorszyć, o ile już się nie pogorszyła - dodaje przedstawiciel z BPH TFI.

Także Witczak zwraca uwagę na kwestię ceny. - Inwestorzy stali się z oczywistych względów bardzo wrażliwi na cenę. Starają się nie przepłacać. Ponadto oczekują dyskonta w stosunku do już notowanych firm z danej branży lub - jeśli chodzi o spółki już notowane - ceny nie wyższej od rynkowego kursu akcji - mówi.

W opinii ekspertów to właśnie rozbieżność między oczekiwaniami sprzedających i inwestorów co do ceny akcji w dużej mierze powoduje zastój na rynku pierwotnym. - Dotychczasowi właściciele, planując IPO, nie chcą sprzedawać udziałów przy wycenach, które dziś wydają im się niskie. Muszą zmienić zdanie lub poczekać na dłuższy okres poprawy sytuacji na rynkach - zwraca uwagę Jarosław Lis, zarządzający UI TFI.

[srodtytul]Duże spółki mile widziane[/srodtytul]

Nasi rozmówcy są też zgodni, że w obliczu niestabilnej koniunktury inwestorzy chętniej spoglądają na duże oferty dużych przedsiębiorstw, o mocnej pozycji rynkowej. - Duże, płynne i atrakcyjne spółki zawsze znajdą amatorów. Małe są w gorszej sytuacji - ocenia przedstawiciel ING Securities.

Wtóruje mu Tomasz Binkiewicz z DM BOŚ. - Duże oferty mogą zainteresować inwestorów finansowych, zwłaszcza jeśli dana branża jest słabo reprezentowana na GPW. Kupując takie akcje instytucje finansowe mogą bowiem zdywersyfikować ryzyko, a to jest dla nich istotne - mówi. - Duże firmy zapewniają ponadto odpowiednią płynność i umożliwiają zaangażowanie znacznych kapitałów. A bez tego dziś nie można też liczyć na istotny popyt na akcje ze strony drobnych inwestorów - dodaje.

Analityk ocenia jednak, że małe spółki niekoniecznie stoją na przegranej pozycji. - Powinny wygrywać atrakcyjną ceną akcji, czyli sprzedawać się tanio. To się im i tak opłaci, jeśli pieniądze pozwolą im zrealizować plany i szybko się rozwijać. Muszą ponadto być mocne fundamentalnie, żeby inwestorzy widzieli podstawy do oczekiwanego szybkiego rozwoju - zaznacza.

Jeden z zarządzających OFE zwraca uwagę, że generalnie ocena oferty przez fundusze emerytalne czy inwestycyjne zależy od stosunku potencjalnej stopy zwrotu z inwestycji do ryzyka, które jej towarzyszy. W czasie dekoniunktury, a więc podwyższonego ryzyka rynkowego, inwestorzy z reguły oczekują większego dyskonta w stosunku do teoretycznej wartości spółki. Jakość danej firmy ma w tym przypadku niewątpliwie decydujący wpływ na wysokość upustu. Zwykle rozbieżność opinii w tej kwestii pomiędzy oferującym akcje i potencjalnymi nabywcami stanowi główną przeszkodę na drodze do sukcesu IPO, a sytuacje, kiedy nawet wysokie dyskonto nie zapewnia powodzenia oferty, stanowią wyjątek.

Spółki dobrej jakości i sprzedawane z odpowiednim w relacji do warunków rynkowych upustem w stosunku do swojej teoretycznej wartości powinny znaleźć nabywców. Oczywiście, spółka musi równocześnie spełniać dodatkowe kryteria inwestycyjne, wynikające z charakteru portfela inwestycyjnego nabywcy, m.in. takie, jak: kapitalizacja, struktura akcjonariatu i płynność akcji.

[ramka][b]Katarzyna Sypniewska, - p.o. dyrektora sprzedaży wydziału rynków kapitałowych w DM PKO BP[/b]

Spółki notowane na giełdzie, znane rynkowi i inwestorom, prowadzące relacje inwestorskie w sposób wiarygodny, rzetelny i uczciwy, mają duże szanse na zdobycie kapitału również w czasie spadków na giełdach. Spółki rozpoczynające proces wejścia na rynek regulowany muszą dopiero zdobyć zaufanie inwestorów. W obecnej sytuacji firmy, które chcą skutecznie przeprowadzić IPO, muszą być świadome większego ryzyka i związanych z nim większych nakładów pracy. Warto zaplanować każdy etap procesu, tak by uwiarygodniał działania i plany przedsiębiorstwa. Podejmując współpracę z biurem maklerskim warto wybrać partnera renomowanego i doświadczonego. Podobnie doradcę prawnego, audytorów czy firmę PR. Podczas całego procesu najważniejsze jest jednak, żeby wszystkie działania i informacje - przed, podczas i po debiucie - były jasne, przejrzyste i niebudzące jakichkolwiek wątpliwości dla inwestorów.[/ramka]

[ramka][b]Dodatek specjalny do dzisiejszego wydania Gazety Giełdy Parkiet: IPO na GPW i NC w II półroczu 2009 r.[/b]

[li]Dobrzy doradcy na ciężkie czasy[/li]

[li]NewConnect ewoluuje wraz ze spółkami na nim notowanymi[/li]

[li]Zmiany w obowiązkach informacyjnych emitentów[/li][/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy