"Będziemy obserwować inflację, wzrost, rynki finansowe. To, co się będzie działo albo będzie wskazywało na to, że ta możliwość obniżki całkowicie znika […] albo - tego wykluczyć nie można - okaże się, że ta poprawa jest tylko chwilowa, że ta gospodarka światowa wcale jeszcze oddechu nie odzyskuje i wtedy być może jakieś pole się otworzy do niewielkiej obniżki. W tej chwili tego pola nie ma. Dane najbliższych miesięcy pokażą, w którą stronę gospodarka będzie ewoluowała" - powiedział Filar w czwartkowym wywiadzie dla TVN CNBC Biznes.
Kolejnym argumentem przeciwko otwarciu się możliwości luzowania polityki pieniężnej może być inflacja. Według Filara, jeżeli potwierdzą się wskaźniki pozwalające oczekiwać nieco lepszego wzrostu (a oczekuje on, że wzrost PKB będzie "na plusie" we wszystkich kwartałach tego roku), to mniej będzie przesłanek, żeby oczekiwać gwałtownego spadku inflacji.
"Nie jest pewne [czy inflacja będzie mocno spadała do końca roku], dlatego, że dość twardo trzyma się inflacja bazowa, na którą ja zawsze zwracam uwagę. Mamy trzy kwartały spowolnienia, a inflacja bazowa raptem z 2,8% na 2,7%, czyli właściwe do pominięcia drgnięcie w dół, jej poziom jest cały czas podwyższony" - argumentował Filar.
RPP pozostawiła w lipcu stopy procentowe na dotychczasowym poziomie (przy stopie referencyjnej wynoszącej 3,5%) z powodu wolno spadającej inflacji oraz coraz lepszymi perspektywami wzrostu gospodarczego. Według analityków, taka sytuacja może skłonić Radę do dłuższego, co najmniej do września, zamrożenia stóp na obecnym poziomie lub wręcz do zakończenia cyklu luzowania polityki monetarnej.
Narodowy Bank Polski (NBP) podał wcześniej, że inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła w czerwcu 2,7% w ujęciu rocznym wobec 2,8% r/r w maju.