W tym roku średnie koszty emisji akcji na GPW sięgają 16,8 proc. wartości pozyskanego kapitału, wobec 5,7 proc. przed rokiem. Najbardziej kosztowny debiut zafundowała sobie Giełda Praw Majątkowych Vindexus. Inwestorzy objęli jedynie 11,7 proc. sprzedawanych akcji, co wywindowało koszty oferty do 49 proc. – Widzieliśmy, że jest jednak popyt na te akcje, a spółka przeszła już dużą część drogi. Zarząd Vindexusa podjął więc decyzję, aby doprowadzić do debiutu – mówi Andrzej Rabenda z Działu Rynku Pierwotnego Domu Maklerskiego IDMSA, który był oferującym.
Najlepszą jak dotąd proporcję kosztów emisji do pozyskanego kapitału odnotowała Bogdanka – sięgnęła jedynie 1,34 proc. To jednak efekt skali – kopalnia pozyskała z rynku 528 mln zł.Jeszcze lepszy współczynnik kosztów do pozyskanego kapitału wypracować może PKO BP. Bank szacuje bowiem, że koszty oferty sięgnąć mogą około 60 mln zł wobec 4,9 mld zł planowanych do pozyskania. 25 mln zł stanowić ma prowizja i wynagrodzenie dla prowadzących księgę popytu, 35 mln zł – inne koszty.
Warto jednak pamiętać, że w przypadku PKO BP nie chodzi o debiut, ale już kolejną emisję akcji giełdowej spółki, co ogranicza wydatki związane z wejściem na parkiet. W poniedziałek dowiemy się, na ile nakłady na ten cel ocenia Polska Grupa Energetyczna.Eksperci oceniają, że wysoki średni koszt tegorocznych debiutów to efekt dekoniunktury na parkiecie. – W tym roku nie mieliśmy jeszcze średnich ofert – są albo emisje małe, albo duże. To zniekształca statystyki – mówi Jan Łożyński, menedżer ds. emisji akcji w Banku Zachodnim WBK. Podkreśla jednocześnie, że każdorazowo decyzja o opłacalności debiutu należy do zarządu i właścicieli. – Można sobie wyobrazić, że spółka będzie dążyła do przeprowadzenia emisji, mimo że książka popytu się znacząco nie domyka.
Rodzi się jednak wówczas pytanie, czy nie lepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest rezygnacja z przeprowadzenia oferty i rozważenie innej ścieżki rozwoju – mówi. – Spółka może akceptować wysokie koszty emisji, wiedząc, że zainwestowanie pieniędzy przyniesie ponad przeciętne zyski – dodaje Łożyński.
Analitycy przypominają, że alternatywą dla debiutu jest pozyskanie pieniędzy z kredytu. Dlatego ich zdaniem koszty oferty nie powinny przekraczać 15 proc. wartości pozyskanych środków. Część ekspertów uważa, że lepsza sytuacja na parkiecie i duża konkurencja wśród biur maklerskich zmniejszy koszty IPO. – Są nowi chętni do debiutu. Nie ma powodu, aby wydatki na emisję przekraczały poziom z lat poprzednich – mówi Andrzej Rabenda.