[b]Deutsche Leasing jest jedną z dwóch firm z pierwszej piętnastki przedsiębiorstw z branży, które zwiększyły wartość oddanych w leasing przedmiotów w trudnym I półroczu. W Waszym przypadku wzrost wyniósł ponad 27 proc. w porównaniu z I półroczem 2008 r. Gdzie jest źródło sukcesu?[/b]
Muszę przyznać, że dane statystyczne były dla mnie miłym zaskoczeniem. Po dokładniejszej analizie działalności Deutsche Leasing w Polsce można znaleźć proste wytłumaczenie tej sytuacji. Przede wszystkim, odwrotnie niż reszta branży, nie skupiamy się na finansowaniu środków transportu, a ten segment dotknęły największe spadki. Około 75 proc. naszego biznesu stanowi bowiem leasing maszyn i urządzeń. Po drugie, to zasługa naszych handlowców. Mamy ich w firmie zaledwie 18 - oznacza to, że każdy z nich realizuje rocznie plan sfinansowania środków trwałych o wartości około 35 mln zł. Myślę, że pod względem wydajności pracowników działu sprzedaży jesteśmy liderem polskiego rynku leasingu. Po trzecie wreszcie, nasza polityka oceny ryzyka kredytowego zawsze była konserwatywna, dzięki czemu nie musieliśmy, tak jak inne firmy leasingowe, dostosowywać modeli oceny ryzyka do nowej sytuacji rynkowej.
[b]Nie mieliście problemów z finansowaniem?[/b]
Kryzys zmusił nas do częściowej rewizji refinansujących nas instytucji. Niektórzy z naszych dotychczasowych partnerów zareagowali na spowolnienie gospodarcze w naszym kraju zbyt nerwowo, wręcz panicznie. Uważam, że zupełnie niepotrzebnie.
[b]Skąd jeszcze, oprócz banków, Deutsche Leasing czerpie finansowanie?[/b]