Kredyt Bank potrzebuje 1,2 mld zł

Jeśli sytuacja Kredyt Banku wciąż będzie się pogarszać, powinien on dostać zastrzyk kapitału sięgający nawet 1,2 mld zł – napisał niedawno jeden z jego mniejszościowych akcjonariuszy w liście do władz KBC. „Parkiet” dotarł do pisma

Publikacja: 23.10.2009 02:06

Pioneer Pekao Investment Management (prezes Krzysztof Lewandowski) w liście do KBC określił wiarygod

Pioneer Pekao Investment Management (prezes Krzysztof Lewandowski) w liście do KBC określił wiarygodność zarządu Kredyt Banku jako niską.

Foto: GG Parkiet

Dotarliśmy do listu, w którym jeden z akcjonariuszy Kredyt Banku – Pioneer Pekao Investment Management – zwraca uwagę władzom belgijskiej grupy KBC na pogarszającą się sytuację biznesową polskiej spółki. KBC ma blisko 90 proc. akcji Kredyt Banku.

[srodtytul]Kilka kamyczków do ogródka[/srodtytul]

Udziałowiec, „największy finansowy akcjonariusz Kredyt Banku” (nie licząc KBC), podkreśla, że dotychczasowe działania zarządu, które miały na celu poprawę sytuacji, nie przynoszą rezultatów.

List został wysłany do KBC w lipcu. Akcjonariusz wskazuje w nim m. in., że wskaźnik pokrycia rezerwami tzw. złych kredytów w przypadku Kredyt Banku spadł z 69 proc. w I kwartale 2008 do 61 proc. w I kwartale 2009 r., tymczasem średnia rynkowa to około 75 proc. Jeśli prognozy się sprawdzą i w najbliższych trzech latach udział złych kredytów w

kredytach ogółem wzrośnie do 8 proc., to – według autorów listu – bank będzie musiał utworzyć 800 mln zł rezerw.Poza tym udziałowiec zwraca uwagę, że portfel kredytów hipotecznych o wartości około 14 mld zł może przynosić bankowi nawet 100 mln zł strat rocznie.

Bank mógłby to odrobić i pozyskać nawet 150 mln zł rocznie więcej przychodów, gdyby pobierane przez niego opłaty i prowizje dorównywały średniej rynkowej. Ale tak nie jest – według akcjonariusza w przypadku banku wskaźnik opłat i prowizji do przychodów wynosił na koniec I kwartału 18,4 proc. i był najniższy wśród notowanych na GPW banków (średnia rynkowa to 27,7 proc.).

W dodatku – według autorów listu – wskaźnik kosztów do przychodów Kredyt Banku wynosił w I kwartale br. 66,3 proc., tymczasem w przypadku innych banków waha się między 40 a 55 proc. Na koniec I półrocza wynosił on 65,4 proc.

Ani KBC, ani Kredyt Bank nie chciały odnieść się do treści listu i komentować sprawy. KBC zadeklarowało jednak, że jest gotowe odpowiedzieć na kolejne pytania akcjonariuszy, gdyby się pojawiły.Kredyt Bank wskazał z kolei, że zawarte w liście dane są nieaktualne, a po I półroczu współczynnik wypłacalności banku wynosił 10,78 proc., czyli był powyżej norm regulacyjnych.

[srodtytul]Czy konieczny zastrzyk[/srodtytul]

W podsumowaniu listu akcjonariusz zwraca uwagę, że jeśli wymienione przez niego wskaźniki nie poprawią się, Kredyt Bank będzie musiał zostać dokapitalizowany kwotą 1–1,2 mld zł.Skąd akcjonariusze mogliby wziąć na to pieniądze? KBC nie odpowiedziało i na to pytanie. Od wielu tygodni spekuluje się, że grupa chce sprzedać Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta. Na początku września napisaliśmy, że Belgowie wycenili je na 1 mld zł. KBC podkreśla jednak, że nie chce wychodzić z naszego regionu Europy.

Plan strategiczny dla grupy KBC, który ma jej pozwolić na spłatę miliardowych zobowiązań wobec belgijskich władz, ma zostać zaakceptowany przez Komisję Europejską do końca roku. Na razie nie są znane jego szczegóły.Władze Pioneera, który ma nieco ponad 5 proc. akcji banku, nie chciały potwierdzić, czy są autorem listu, ani odnieść się do jego treści.

[ramka][b]18 krajowych banków przeprowadza obecnie programy naprawcze[/b]

Programy naprawcze według Komisji Nadzoru Finansowego umożliwiłyby niektórym bankom poprawić efektywność. Jest to też sposób na wymuszenie na ich właścicielach podniesienia funduszy instytucji. – Celem takich programów jest zwiększenie efektywności banku dzięki dopasowaniu działalności do możliwości kapitałowych banku, a także otoczenia makroekonomicznego. Zwykle wiąże się to też ze wzmocnieniem kapitałowym, ale też poprawą standardów zarządzania ryzykiem i optymalizacją struktury bilansu – wyjaśnia Stanisław Kluza, przewodniczący KNF.

Obecnie dziewięć banków komercyjnych i tyle samo spółdzielczych musi taki plan poprawy efektywności wdrażać (wczoraj pisaliśmy o programie banku BPH). Ta grupa banków ma się powiększyć o maksymalnie pięć. – Nie można jednak wykluczyć, że będziemy mieć jeszcze pojedyncze przypadki banków, które będą takie programy realizować. Decydujące są dwa czynniki – rozwój sytuacji makro oraz jakość zarządzania ryzykiem w bankach – mówi Kluza.

KNF zależy na poprawie efektywności banków, ale także na ich dokapitalizowaniu. Główni inwestorzy w bankach, zagraniczne grupy finansowe, nie kwapią się z podwyższaniem funduszy, ponieważ same mają problem z pozyskaniem kapitału. Zagrożenie programem naprawczym może zachęcić ich do udzielenia wsparcia. Program naprawczy, który zwykle trwa dwa-trzy lata, to okres, kiedy bank musi bezwzględnie podporządkować się wytycznym nadzoru.

– KNF nie tylko musi zatwierdzić plan przygotowany przez zarząd i radę nadzorczą, ale może sugerować co w nim powinno się znaleźć – wyjaśnia prezes banku, który wdrażał taki plan. Nadzór może też nakazać dokapitalizowanie, ograniczenie akcji kredytowej czy wycofanie się z inwestycji. Banki, jeśli mogą, unikają jak ognia sytuacji, w której muszą wprowadzić program naprawczy.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy