Towarzystwa prowadzące działalność w formie oddziału lub na podstawie swobody świadczenia usług (tzw. notyfikowane) mają coraz większą przewagę nad tymi, które mają siedzibę w Polsce – takie głosy coraz częściej pojawiają się wśród prezesów ubezpieczycieli. Obecnie funkcjonują dwa oddziały towarzystw życiowych i 13 majątkowych. W połowie października ważną notyfikację miało 519 zakładów.
[srodtytul]Mniejsze opłaty[/srodtytul]
Co ułatwia działanie zakładom notyfikowanym i oddziałom? – Nie muszą uiszczać opłat na urząd nadzoru czy Polską Izbę Ubezpieczeń. To pozwala im oferować niższe ceny polis niż konkurentom – odpowiada prezes jednego z towarzystw życiowych.
Na PIU ubezpieczyciele muszą oddawać 0,026 proc. składki przypisanej brutto, a na nadzór 0,07 proc. To oznacza, że notyfikowany zakład, który zbiera 300 mln zł składki brutto rocznie, ma koszty o blisko 300 tys. zł mniejsze niż spółka zarejestrowana w kraju.– Opłaty do pewnego stopnia przekładają się na przewagę zakładów notyfikowanych. Ale ważniejsze są np. jakość usług i oferta produktowa – uważa Witold Janusz, szef polskiego oddziału Lloyd’s of London.
[srodtytul]I biurokracja też[/srodtytul]