– Nasilanie się trudności ze spłatą pożyczki może się stać poważniejszym problemem społecznym. Około połowy respondentów przyznało, że jeszcze przed kryzysem zaciągnęła jakiś kredyt, a prawie co trzecia osoba odpowiedziała, że zrobiła to już w jego trakcie – przestrzega prof. Tomasz Zaleśkiewicz z CBnZE. Przy czym 20 proc. osób z tej grupy zaciągnęło więcej niż jedną pożyczkę. Blisko połowa ankietowanych przyznaje się do posiadania karty kredytowej, a 18 proc. ma ich kilka.

W przypadku zadłużenia na kartach co trzecia osoba twierdzi, że nie podejmuje żadnych aktywnych działań, aby poradzić sobie z problemem spłaty zadłużenia i czeka aż sytuacja się sama unormuje. Głównym problemem jest bierność w sytuacji zaprzestania spłaty zadłużenia – podkreślają eksperci.

– Najczęściej ludzie unikają kontaktu z bankiem czy firmą windykacyjną, nie zdając sobie sprawy, że jest to najgorsze z możliwych zachowań – tłumaczy Piotr Krupa, prezes firmy windykacyjnej Kruk. Dodaje, że w takim przypadku następuje eskalacja problemu: postępowanie sądowo-komornicze, utrata zdolności kredytowej oraz rosnące odsetki. Najlepsza jest dobrowolna spłata po uzgodnieniu z bankiem lub windykatorem, jakiej wysokości raty są możliwe do regulowania.

Szef Kruka dodaje, że po przeprowadzonej kampanii informującej klientów mających opóźnienia w spłacie kredytów o możliwości rozłożenia ich na raty bez negatywnych konsekwencji, na taki krok zdecydowało się ponad 195 tys. z ponad 1 mln osób, których należności trafiły do jego firmy.