Tyle siedmiodniowych bonów pieniężnych bank centralny sprzedał bankom komercyjnym na piątkowym przetargu. To najmniej od kilku tygodni. W poprzedni piątek wartość bonów kupionych przez banki od NBP sięgała jeszcze 55 mld zł.

Eksperci zwracają uwagę, że faktyczne zapasy wolnej gotówki w bankach są nieco mniejsze od wartości przetargu bonów pieniężnych. Równocześnie bowiem banki komercyjne są zasilane przez NBP w ramach operacji repo. W końcu października – to ostatnie dostępne dane – ich wartość przekraczała 13,9 mld zł.

Jeszcze rok temu nadpłynność sektora bankowego wynosiła kilka miliardów złotych. Jej zwiększenie się to konsekwencja kryzysu finansowego. Banki ograniczyły sobie nawzajem limity wzajemnych pożyczek i wolne środki lokują w NBP.

Kilkumiliardowy wzrost skali operacji otwartego rynku w ostatnich tygodniach miał również dodatkową przyczynę: zbliżającą się wypłatę blisko 13 mld zł dywidendy przez PZU. Pieniądze na tę operację ubezpieczyciel pożyczał od banków pod zastaw papierów skarbowych. Banki komercyjne używały papierów skarbowych jako zabezpieczenia pożyczek uzyskiwanych w NBP.

Firma ubezpieczeniowa, gdy pozyskała już gotówkę, ulokowała ją na krótkoterminowych depozytach bankowych. Banki zaś – nie mogąc znaleźć innego partnera do tej operacji – dokonywały lokat w Narodowym Banku Polskim, na przykład kupując bony pieniężne.