– Kredyt może być tzw. punktem zaczepienia do rozpoczęcia współpracy z klientem. Chciałbym się umawiać z przedsiębiorcami, że razem z kredytem rozpoczniemy szerszą współpracę – mówi Przemysław Gdański, członek zarządu BRE. – Nie chciałbym dopuszczać do takiej sytuacji, w której bankiem obsługującym daną firmę będzie bank konkurencyjny, a kredytującym BRE.
O takim podejściu mówi w ostatnim czasie coraz więcej banków.BRE przygotowywał się przez ostatni rok do walki o klienta. – Rozbudowaliśmy ofertę produktową, głównie w bankowości transakcyjnej. Postawimy też na jakość produktów i obsługi – tłumaczy członek zarządu BRE. – Nie będziemy bić się o klientów, którym zależy tylko na najtańszej ofercie.
Zmiana podejścia ma przynieść BRE zwiększenie przychodów z prowizji. W trzecim kwartale tego roku przychody odsetkowe banku wynosiły 141 mln zł, a z prowizji 98 mln zł. Przemysław Gdański nie chce powiedzieć, jaki poziom przychodów z prowizji byłby dla niego satysfakcjonujący. – Spodziewam się, że marże nie będą już szły w górę, a być może będą nawet lekko spadać. Dlatego też wysokość przychodów prowizyjnych będzie miała dla banku coraz większe znaczenie – wyjaśnia Gdański.
BRE zamierza w przyszłym roku uczestniczyć w transakcjach klubowych (polegają na tym, że kilka banków wspólnie daje duży kredyt jednej firmie). W tym roku takich nowych kredytów było kilkanaście, w przyszłym – jak twierdzą bankowcy – ma ich być znacznie więcej. – Już teraz pracujemy nad kilkoma takimi transakcjami – mówi Przemysław Gdański. Jego zdaniem nie oznacza to, że na rynek kredytowy wróci taki hurraoptymizm jak w roku 2007, kiedy portfele kredytowe banków rosły o kilkadziesiąt procent w ciągu roku.