We wczorajszym komunikacie potwierdził, że współpracę z Narodowym Bankiem Polskim w tym zakresie zakończy z końcem stycznia. Pierwsza zapowiedź, że do tego dojdzie, pojawiła się we wrześniu ubiegłego roku.

Krajowe banki potrzebują franków szwajcarskich, bo w przeszłości właśnie w tej walucie udzielały dużej części kredytów mieszkaniowych, których portfel przekracza 200 mld złotych. W ostatnich tygodniach pożyczały jednak od NBP tylko po kilkadziesiąt milionów franków.

„Spadł popyt na płynność zapewnianą przez tego typu operacje i poprawie uległy warunki na rynku pieniężnym franka szwajcarskiego” – potwierdził w komunikacie NBP. Oświadczenie tej samej treści przedstawili Szwajcarzy, a także Europejski Bank Centralny i bank centralny Węgier (tam również znacząca część kredytów była denominowana we frankach).

Czy zwiększenie dostępu do finansowania we frankach będzie oznaczało powrót do aktywnego sprzedawania kredytów w tej walucie? – Po nauczce z okresu kryzysu banki są bardziej ostrożne, jeśli chodzi o finansowanie długoterminowych kredytów krótkoterminowymi pożyczkami w walutach obcych – stwierdził Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.

Jego zdaniem powrót do kredytów w walutach obcych będzie powolny. – Wzrostu ich popularności możemy się spodziewać za dwa, trzy lata, gdy będziemy bliżej wejścia do strefy euro – ocenił analityk.