– Kryzys spowodował spadek zamówień na węgiel w minionym roku, a brak zapowiadanych wcześniej pieniędzy na inwestycje początkowe wpływa na zwiększenie zainteresowania kopalń leasingiem maszyn zamiast ich zakupem – mówi Tomasz Jakubowski, wiceprezes Famuru. Producenci maszyn wolą skarżyć się anonimowo. Bo o ile dla największych – grup Famur i Kopex – krajowe kopalnie to połowa klienteli (dużo eksportują), o tyle dla mniejszych są one najczęściej jedynym odbiorcą.
Efekt? Prawie 400 osób planuje zwolnić Glinik. Oficjalnie – ze względu na mniejszy portfel zamówień. Nieoficjalnie – także z powodu długiego oczekiwania na zapłatę. – W skrajnych wypadkach zaległości sięgają pięciu miesięcy. Odbija się to zwłaszcza na kondycji mniejszych spółek zaplecza górniczego – mówi anonimowo prezes jednej z giełdowych firm. – Jak tak dalej pójdzie, niektóre mniejsze podmioty upadną – uważa inna osoba z branży.
Kompania Węglowa o zaległych płatnościach nie chce rozmawiać. – Tajemnica handlowa – mówi Zbigniew Madej, rzecznik KW. W Katowickim Holdingu Węglowym chwalą się zmniejszaniem zadłużenia. – Na koniec 2009 r. zmniejszyło się o połowę w porównaniu z sierpniem – mówi „Parkietowi” Stanisław Gajos, prezes KHW. Z naszych szacunków wynika, że do około 300 mln zł.
– Nie widzimy poprawy czy pogorszenia terminowości roz-liczenia z kopalniami. Kompania Węglowa, choć z opóźnieniem, zawsze reguluje zobowiązania. Podobnie jak KHW, któremu pomagają obligacje węglowe (w 2009 r. sprzedał je za ok. 300 mln zł – red.) – twierdzi Marian Kostempski, prezes Grupy Kopex.
Brakiem zadłużenia wobec dostawców sprzętu może się pochwalić Jastrzębska Spółka Węglowa, co potwierdza prezes Kostempski. – Wobec producentów maszyn regulujemy zobowiązania terminowo, część umów ma 30-dniowy termin płatności, a część 60-dniowy – mówi Agnieszka Barzycka z JSW. – Bo faktycznie w drugiej połowie 2009 r. JSW w związku z działaniami antykryzysowymi wyszła z propozycją wydłużenia terminów płatności za sprzęt – dodaje.